Paula zaimponowała silnymi nerwami. Pierwszego seta przegrała, chociaż prowadziła 5:4 i serwowała. Inne młode zawodniczki może by się załamały takim niepowodzeniem, a Kania? - Wkurzyłam się, bo ona zagrała trzy razy w linie. Wyrwało mi się przekleństwo, na korcie nie jestem w stanie tego kontrolować. Czasami odlatuję, za dużo przeklinam - przyznała na konferencji prasowej po meczu i na tym wkurzeniu... wygrała zdecydowanie dwa kolejne sety.
Roland Garros. Agnieszka Radwańska: Jak się przegrywa to wszystko jest do dupy [WYWIAD]
Kania twierdzi, że w tym zwycięstwie bardzo pomógł jej fakt, że był to jej już trzeci występ w wielkoszlemowym turnieju (wcześniej odpadła w pierwszych rundach Wimbledonu i US Open). - Wtedy to dopiero był stres. Jeśli tak mogę mówić, to na US Open była... kupa w gaciach. To nie było spięcie, to był paraliż. Teraz stresu nie było - opowiadała.
Przez całą karierę Paula zarobiła dopiero 296 tysięcy 768 dolarów. Za wygraną z Barthel zarobi aż 50 tys. euro. - Nie myślę jednak ani o zdobytych punktach, ani o pieniądzach - zapewnia dziewczyna z Sosnowca, która miała grać w kolejnym meczu z Agnieszką Radwańską. Ale Isia sensacyjnie przegrała z Niemką Anniką Beck i Kanię czeka kolejny polsko-niemiecki pojedynek. Miejmy nadzieję, że pomści Radwańską. Gdyby tak się stało, byłoby to jej piąte zwycięstwo na tym French Open (wcześniej wygrała trzy mecze w eliminacjach).