Final rozczarował. Miały być wielkie emocje i zacięta walka debiutujących w meczu o taką stawkę Amerykanek. Jednak Madison Keys wyraźnie nie udźwignęła presji. Popełniała mnóstwo prostych błędów. Sloane Stephens mądrą, spokojną grą wybijała rywalkę z rytmu, czekając na jej kolejne pomyłki.
Stephens ma za sobą ogromne problemy zdrowotne. Przeszła operację stopy i jeszcze w kwietniu poruszała się o kulach. W lipcu zajmowała 957. miejsce w rankingu. Po powrocie do gry imponowała formą, ale nikt nie wymieniał jej w gronie faworytek do triumfu. W sobotnim finale zagrała jak stara rutyniara. Mecz trwał zaledwie 60 minut.
Triumfatorka awansuje w poniedziałek na 17. pozycję. Pokonana Keys wskoczy na 12. miejsce. Gdyby wygrała finał, wyprzedziłaby Agnieszkę Radwańską, ale Polka obroni 11. lokatę.