Niedzielne spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszą dla uczczenia ofiar ataków terrorystycznych na World Trade Center. Do tego tragicznego wydarzenia doszło równo 15 lat temu. Później kibice mogli się ekscytować już finałowym pojedynkiem wielkiego szlema, w którym to lepszy okazał się Stan Wawrinka, a nie broniący tytułu w Nowym Jorku Novak Djoković, choć początek rywalizacji nic na to nie wskazywał. Serb nie błyszczał na korcie, ale wygrał pierwszą partię, lecz później był już niestety cieniem samego siebie. Dały o sobie znać kłopoty zdrowotne, z którymi zmagał się od początku turnieju, kilka razy przerywał grę prosząc o przerwę medyczną. Ostatecznie dokończył rywalizację, ale nie był w stanie pokonać dobrze dysponowanego rywala.
- Stan całkowicie zasłużył na ten tytuł i zwycięstwo. W kluczowych momentach był odważniejszy i grał ofensywniej. Kilka tygodni przed US Open miałem kłopoty zdrowotne i nie wiedziałem, czy będę w stanie w ogóle zagrać w Nowym Jorku. Biorąc pod uwagę te okoliczności, to dotarcie do finału wziąłbym w ciemno - powiedział po meczu Djoković, do którego zwrócił się Szwajcar. - Novak, jesteś wielkim mistrzem. To także twoja zasługa, że tu teraz jestem. Znamy się od wielu lat, nieraz razem trenowaliśmy i graliśmy przeciwko sobie. Dziękuję za twój wkład w rozwój tenisa. Czy jestem zawodnikiem od wielkich meczów, jak powiedział Djokovic? Od małego miałem ten sam cel - zrobić wszystko, co mogę, by być najlepszym - mówił Stan Wawrinka.
Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) - Novak Djoković (Serbia, 1) 6:7 (1-7), 6:4, 7:5, 6:3