Karolina Woźniacka właśnie wygrała turniej w Eastbourne. W finale pokonała 7:6, 7:5 Virginie Razzano, która w ćwierćfinale wyeliminowała Agnieszkę Radwańską (też było 7:6, 7:5).
- Jestem w świetnej formie i już nie mogę się doczekać rozpoczęcia turnieju. Co mogę osiągnąć? Nigdy nie patrzę dalej niż na pierwszą rundę, bo to przynosi pecha - tłumaczy Woźniacka. - Ale finał nie byłby zły. Tylko wcześniej, w półfinale, musiałabym sobie poradzić z Iśką - dodaje.
A to na pewno nie będzie łatwe. Agnieszka Radwańska to specjalistka od gry na londyńskiej trawie. Najpierw wygrała tam turniej juniorek, a w kolejnych latach osiągała 4. rundę i ćwierćfinał.
- Z roku na rok jest coraz lepiej. Teraz wypada na to, że będzie co najmniej półfinał - śmieje się Isia. - Ale tak naprawdę, podobnie jak Karolina, skupiam się na razie tylko na pierwszym meczu. Najważniejsze, żeby spokojnie przejść pierwsze trzy rundy i dotrwać do drugiego tygodnia turnieju. Wtedy może się zdarzyć absolutnie wszystko. Wimbledon to mój ukochany turniej, odnosiłam tu największe sukcesy. To chyba znaczy, że mogę mierzyć wysoko... - mówi.
Agnieszka zaczyna turniej od pojedynku z Hiszpanką Marią Jose Martinez Sanchez (42. w rankingu WTA), jej młodsza siostra Urszula (19 l.) na początek zmierzy się z Masą Zec Peskirić ze Słowenii (98. WTA), Marta Domachowska zagra z Hiszpanką Anabel Mediną Garrigues (20. WTA), zaś rywalką Karoliny Woźniackiej będzie 39-letnia Japonka Kimiko Date Krumm (139. WTA). W turnieju zagrają jeszcze dwie zawodniczki polskiego pochodzenia - Sabine Lisicki (Niemcy) oraz Aleksandra Woźniak (Kanada).