- Bardzo chciałam być przy Agnieszce, gdy grała finał, ale mam przecież swoją karierę i musiałam wyjechać - opowiadała Ula amerykańskim dziennikarzom wypytującym ją o słynną siostrę. - Finał Wimbledonu obejrzałam w telewizji i kiedy po meczu Agnieszka zaczęła płakać, ja również się popłakałam. To było takie wzruszające! Zazwyczaj siostra nie reaguje tak emocjonalnie. Przecież znana jest z tego, że na korcie jest bardzo poważna, zachowuje pokerową twarz, nie okazując uczuć - dodała z uśmiechem Urszula.
W kolejnej rundzie młodsza z sióstr Radwańskich będzie miała znakomitą okazję do rewanżu za bolesną porażkę sprzed kilku tygodni. Jej rywalką będzie reprezentująca Nową Zelandię Marina Eraković, która dość niespodziewanie ograła ją w I rundzie Wimbledonu.