Amerykanka od wielu lat dominuje w kobiecym tenisie. Ale każde panowanie musi mieć kiedyś swój koniec. Chciałoby się, aby o finale tegorocznego US Open mówiło się tylko w kontekście sportowym, ale postawa Williams w drugim secie odbije się szerokim echem i triumf Osaki może zejść na drugi plan.
Już na początku drugiej partii utytułowana zawodniczka zaczęła swoje przedstawienie. Arbiter dostrzegł, że Patrick Mouratoglou, trener Williams, wykonuje gesty, udzielając Amerykance wskazówek. Takie zachowanie podczas wielkich szlemów jest zakazane i sędzia dał tenisistce ostrzeżenie. Zareagowała ona na to krzykiem i pytaniami, czy arbiter uznaje, że oszukuje.
Im dłużej trwał drugi set, tym agresja Williams rosła. Ciągle miała pretensje do sędziego. Skończyło się to ukaraniem reprezentantki Stanów Zjednoczonych gemem, a na korcie pojawił się nawet arbiter główny. W Williams obudziła się sportowa złość, ale była ona niedostateczna, aby pokonać świetnie dysponowaną tego dnia Osakę.
Japonka utrzymała swoje podanie w decydującym gemie i pierwszy raz w historii wygrała US Open. Amerykańscy kibice czuli jednak, że ich zawodniczka została skrzywdzona i buczeli na młodą triumfatorkę turnieju. Osaka nie mogła powstrzymać łez, ale o brawa dla Japonki poprosiła sama Williams.