Wiktoria Azarenka dostała od organizatorów Australian Open "dziką kartę" i próbowała uzyskać w amerykańskim sądzie pozwolenie nie przylot do Australii wraz z jej synkiem. Nic z tego. W końcu musiała dać za wygraną. W Melbourne białoruskiej tenisistki nie zobaczymy.
Azarenka, była liderka rankingu WTA, w grudniu 2016 roku urodziła syna Leo. Wszystko układało się wspaniale, a zakochana i szczęśliwa gwiazda chwaliła się zdjęciami z malcem i jej chłopakiem - ojcem dziecka Billym McKeaguem. Problemy zaczęły się pół roku temu, gdy Azarenka i jej chłopak rozstali się. McKeague wystąpił do sądu w Los Angeles o przyznanie mu prawa opieki nad dzieckiem. Sędzia postanowił, że tenisowa gwiazda, jako obywatelka innego kraju, nie może opuścić z synem ani USA ani nawet Kalifornii, aż do zakończenia rozprawy. Z tego powodu Azarenka nie zagrała m.in. w nowojorskim US Open. Zapowiedziała, że nie zostawi dziecka. Białorusinka próbowała przekonać sąd, żeby zezwolił na wyjazd synka do Australii. Bezskutecznie.
Radwańska szczerze o ślubie i chorobie: Traciłam na wadze, niewiele mogłam zrobić
Agnieszka Radwańska kupiła apartamenty w Zakopanem i Sopocie [ZDJĘCIA]