Wystarczyło, że pod stopami znów poczuła trawę. Na ulubionej nawierzchni Isia szybko odbudowała pewność siebie i formę. - Wiedziałam, że na trawie idzie mi zawsze dużo lepiej. Jednak po tym, co wydarzyło się w Paryżu, nie spodziewałam się, że w Londynie dojdę do półfinału, to na pewno nie - uśmiechała się po wtorkowym zwycięstwie 7:6, 3:6, 6:3 nad Amerykanką Madison Keys w 1/4 finału.
W maju po raz pierwszy od 2011 roku wypadła z pierwszej "10" rankingu (obecnie jest 13.). Po Wimbledonie wskoczy co najmniej na 8. miejsce. Jeśli pokona Muguruzę, będzie pewna awansu na miejsce 6.
Agnieszka Radwańska zarobiła na Wimbledonie prawie 3 miliony złotych
- Początek sezonu miałam słaby, ale ten półfinał Wielkiego Szlema jest dla mnie tak samo ważny, jak poprzednie trzy (Wimbledon 2012 i 2013, Australian Open 2014 - red.), nie smakuje jakoś szczególnie. Nie muszę nikomu niczego udowadniać - podkreśliła. - Znów jestem w półfinale i czuję, że teraz nie mam już nic do stracenia. Wynik mówi chyba sam za siebie. Dzięki szczęściu można wygrać mecz czy dwa, ale żeby dojść do półfinału Szlema, potrzebna już jest dobra forma.
Dzisiejsza rywalka? - Jest na fali, czeka mnie kolejne bardzo trudne spotkanie - ocenia Isia.
Muguruza ostatnio dała jej się we znaki. W tym sezonie wygrała z Polką dwa mecze (w Sydney i w Dubaju). Wyglądały podobnie - wysoka (183 cm) Hiszpanka potężnymi bombami spychała bezradną Agnieszkę do głębokiej defensywy. - Jednak na trawie jeszcze nie grałyśmy - zauważa Polka. - Myślę, że szanse są 50 na 50.
Tak samo oceniają bukmacherzy. Ich zdaniem w tym starciu nie ma faworytki.
- Myślę, że czeka mnie podobny mecz do tego w ćwierćfinale. Muguruza to tenisistka grająca w takim samym stylu co Madison Keys. Może uderza piłkę trochę lżej, ale za to częściej trafia. Hiszpanka też wchodzi głęboko w kort i nie daje ci za dużo szans za skończenie akcji - analizuje krakowianka, która za awans do półfinału zarobiła już 2,75 mln złotych. Jeśli dziś wygra, skasuje drugie tyle - w sumie 5,5 mln.