W październiku zeszłego roku sztab szkoleniowy Igi Świątek przeszedł przebudowę. Trenera Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Belg Wim Fissette, ale w gronie potencjalnych kandydatów wymieniano między innymi Polkę - Sandrę Zaniewską. To była tenisistka, która zakończyła karierę w wieku 25 lat i szybko została cenioną trenerką. Z sukcesami prowadziła już Francuzkę Alize Cornet i Chorwatkę Petrę Martić, a obecnie odpowiada za grę piekielnie zdolnej Ukrainki Marty Kostjuk. To juniorska mistrzyni Australian Open 2017 i trzykrotna finalistka turniejów WTA, która w szczytowym momencie - już pod wodzą Polki - była na 16. miejscu w rankingu WTA. W tourze uchodzi za jeden z największych talentów i bardzo ceni sobie współpracę z Zaniewską - i vice versa.
Iga Świątek ścięła włosy! Tak teraz wygląda, duża zmiana? [ZDJĘCIA]
Polska trenerka gwiazdy tenisa odmówiłaby Idze Świątek. "Nie mogłabym spać"
Widać to po ostatnim wywiadzie polskiej trenerki dla TVP Sport. Zaniewska w superlatywach wypowiadała się o obecnej podopiecznej, którą uważa za "najzdolniejszą tenisistkę na świecie ostatnich lat". I nawet gdyby otrzymała propozycję objęcia Igi Świątek, odmówiłaby.
- Dla mnie jako człowieka byłoby dużym faux-pas, jeśli zostawiłabym nie tylko Martę, ale kogokolwiek, by iść pracować z kimś innym. Nie mogłabym wtedy spać spokojnie. Poza tym uważam, że to, co mam z Martą, jest rzadkie i naprawdę fajne. Dzięki tej współpracy uczę się i rozwijam. Wydaje mi się, że ona czuje się tak samo. Nie można prosić o wiele więcej - przyznała szczerze.
Marta Kostjuk zachwyca kibiców nie tylko na kortach:
W trakcie swojej kariery Zaniewska wygrała 10 turniejów rangi ITF, a najwyżej sklasyfikowana była na 142. miejscu w rankingu WTA. Raz zagrała w głównej drabince turnieju Wielkiego Szlema - w pamiętnym Wimbledonie 2012 zakończonym finałem Agnieszki Radwańskiej. Teraz zarówno przed Kostjuk, jak i Świątek występ właśnie w tym Szlemie. Wcześniej obie postanowiły zagrać na trawie w Bad Homburg, jednak Ukrainka odpadła już w pierwszej rundzie, w której Polka miała tzw. wolny los.
- Mam ogromną satysfakcję z pracy z nią. Nie zamieniłabym tego na cokolwiek innego. Nie wiem, ile potrwa nasza współpraca, może skończyć się z dnia na dzień, bo taki jest sport, ale jest ona jedną z najpiękniejszych rzeczy, które przytrafiły mi się w życiu - podkreśliła Zaniewska.