Maciej Janowski

i

Autor: Paweł Wilczyński/CYFRASPORT Maciej Janowski podczas Grand Prix Polski

Drużynowy Puchar Świata: Biało-czerwoni ruszają po złoto

2017-07-07 17:02

W sobotę w Lesznie poznamy najlepszą żużlową reprezentację świata, a polscy kibice liczą na powtórkę sukcesu sprzed roku, gdy w Manchesterze „Biało-czerwoni” zdobyli złoto. Na stadionie im. Alfreda Smoczyka polska reprezentacja w przeszłości dwukrotnie (w 2007 i 2009 roku) wygrywała finał DPŚ. Jak będzie tym razem?

Selekcjoner Marek Cieślak postawił na sprawdzoną czwórkę z cyklu GP: Bartosz Zmarzlik (22 l., Stal Gorzów), Patryk Dudek (25 l., Falubaz), Piotr Pawlicki (22 l., Unia L.) i Maciej Janowski (26 l., Sparta), a w rezerwie pozostaje junior Bartosz Smektała (19 l., Unia L.). - Forma drużyny jest bardzo wysoka i jeśli nie wydarzy się coś niespodziewanego, będziemy walczyć o złoto – powiedział „Super Expressowi” kapitan drużyny Janowski, dla którego tor w Lesznie jest jednym z ulubionych. „Magic” w ubiegłym roku wypadł z drużyny tuż przed finałem w Manchesterze (pojechał w półfinale w Vojens, a później zastąpił go Krzysztof Kasprzak), dlatego ma podwójną motywację, by w tym roku zdobyć złoto. - Jesteśmy nastawieni bojowo. Czujemy się dobrze, nasze sprzęty pracują prawidłowo i skoro jedziemy u siebie to wypada to zrobić jak najlepiej – tłumaczy żużlowiec z Wrocławia.

Dużo emocji wzbudził brak powołania dla Jarosława Hampela (35 l.), który wraca do wielkiej formy, a ostatnio wygrał 1. rundę mistrzostw Europy (SEC) w Toruniu. Kibice zastanawiają się czy „Mały” nie pasowałby do składu lepiej niż np. Pawlicki, którego forma ostatnimi czasy jest chimeryczna. - Rozmawiałem z Jarkiem tuż przed wysłaniem powołań. Powiedział, że w tym momencie nie jest gotowy, ale zgłosił gotowość w przyszłym roku. Powołania dla Hampela domagali się tzw. eksperci, którzy jeszcze pół roku temu pluli na niego. Jarek był z nami na zgrupowaniu, będzie także w parku maszyn, bo jest lubianym i szanowanym zawodnikiem, zawsze służy dobrą radą. Jest ważną postacią tej drużyny i zgodził się być w rezerwie – powiedział "SE" selekcjoner Marek Cieślak (67 l.).

Na zwycięzców DPŚ czekają nie tylko złote medale i trofeum Ove Fundina (Polska zdobywała je najwięcej na świecie – siedmiokrotnie), ale także... kasa. Najlepsza reprezentacja otrzyma 25 tysięcy dolarów (ok. 93 tys. zł) do podziału na drużynę, a Polski Związek Motorowy przeznaczył dla naszych także premię w zależności od miejsca (1. miejsce – 75 tys. zł, 2. - 60 tys. zł., 3. - 45 tys. zł.). - Nikt nikomu medali nie podaruje, w stosunku do nas będzie obowiązywała stara zasada „bij mistrza”, dlatego musimy potraktować ten finał poważnie – zaznacza Cieślak. Rywalami Polaków w finale będą Szwedzi i Brytyjczycy oraz drużyna, która wygra dzisiejszy baraż (Łotwa, Rosja, Australia i USA).

Najnowsze