Rodzice Jerzego Janowicza: Jolu, pomożemy ci! [GALERIA]

2016-08-05 9:02

Środowisko siatkarskie wstrząśnięte jest dramatem Jolanty Molendy (53 l., nazwisko panieńskie Bartczak), byłej siatkarki ŁKS i reprezentacji Polski, dzisiaj koczującej na ulicach Radomska. Swoją pomoc oferują Anna i Jerzy Janowiczowie, rodzice najlepszego polskiego tenisisty.

Pani Ania grała w jednej szóstce z bezdomną dzisiaj siatkarką, pan Jerzy przyjaźnił się z jej pierwszym mężem - Grzegorzem Molendą, byłym piłkarzem ŁKS.

Przypomnijmy, Jolanta Molenda po śmierci drugiego męża w 2013 roku straciła dach nad głową. Kilka miesięcy wcześniej zmarli rodzice siatkarki i jej życie legło w gruzach.

- Problemy Joli zaczęły się już wcześniej - uważa Janowicz senior, który też był siatkarzem. - Kiedy widziałem ją 5 lat temu na meczu siatkówki w Łodzi, to nie wyglądała najlepiej, jakby dosięgło ją nieszczęście.

Według naszych informacji wcześniej pierwszy mąż Jolanty, Grzegorz Molenda, wyjechał za granicę i słuch o nim zaginął. Jolanta Molenda wyszła drugi raz za mąż i prowadziła niewielką restaurację w Łodzi.

Anna Janowicz (z domu Szalbot) grała z Molendą zarówno w ŁKS, jak i w reprezentacji Polski.

- Jestem do tej pory zszokowana po materiale, który widziałam w telewizji - mówi Anna Janowicz. - Gdybym nie zobaczyła jej nazwiska na filmie, nie uwierzyłabym, że to Jola, choć nie utrzymywałyśmy ze sobą bliższego kontaktu, po tym jak wyjechałam grać do Turcji. Cały czas myślę o niej i jestem w kontakcie z naszymi byłymi koleżankami z drużyny. Organizujemy się, żeby jechać do Radomska po Jolę.

Janowiczowie nie mają wątpliwości, że największym problem jest uzależnienie siatkarki od alkoholu.

- To najprawdopodobniej z tego powodu Jola nie miała kontaktu ze swoją córką, jak również z pasierbicą - mówi pani Ania.

- Jestem gotowy jechać do Radomska z grupą byłych siatkarek - deklaruje Jerzy Janowicz senior. - Nie wiem dokładnie, jak załatwia się takie sprawy, ale trzeba zabrać Jolę z tego parku i odizolować od ludzi, którzy tam przebywają i piją alkohol. Gdy ona dostaje rentę (1020 zł - red.), to robi za "królową", dzięki której piją też inni - mówi Janowicz , który mocno zaangażował się w sprawę. - Byłbym bezduszny i nieludzki, gdybym nie chciał pomóc, ale najważniejsze, żeby ona chciała się leczyć od uzależnienia od alkoholu, bo bez tego żadna pomoc, włącznie z finansową, nie przyniesie efektu - podsumowuje.

Najnowsze