To był naprawdę morderczy odcinek Tour de Pologne. Przede wszystkim najdłuższy, bo etap z Zawiercia do Zabrza liczył aż 238 kilometrów. Zawodnicy musieli walczyć nie tylko z kilkoma niełatwymi podjazdami, ale przede wszystkim z nie mającą litości pogodą. Momentami temperatura przekraczała 35 stopni Celsjusza i trudno było wytrzymać choćby stojąc w miejscu, a co dopiero jadąc rowerem z prędkością ok 40 km/h.
Długo wydawało się, że wreszcie na finisz nie wpadnie większa grupa kolarzy, ale kilku uciekających zawodników. Przez kilkadziesiąt kilometrów sporą przewagę nad peletonem miało kilku zawodników: Remi Cavagna (Quick-Step), Nicolas Dougall (Dimension Data), Jan Tratnik (CCC Sprandi Polkowice), Toms Skujins (Cannondale-Drapac), Paweł Bernas (reprezentacja Polski) i Bert Lindeman (Lotto NL-Jumbo).
Z czasem jednak grupka ta się rozpadła. Tempa nie wytrzymał Bernas, a na indywidualną akcję zdecydował się Cavagna, który jeszcze kilka kilometrów przed metą miał przewagę kilkudziesięciu sekund nad peletonem. Ten dogonił jednak Francuza i niedługo później finiszował. A w tej rywalizacji na ostatnich metrach najlepszy okazał się Australijczyk Caleb Ewan (Orica-Scott), który wyprzedził Holendra Danny'ego Van Poppela (Team Sky) i Słowaka Petera Sagana (Bora-Hansgrohe). To jednak ten ostatni zawodnik utrzyma żółtą koszulkę lidera wyścigu. Najlepszym z Polaków był zaledwie 19-letni Alan Banaszek, który etap ukończył jako dziewiąty zawodnik.
Caleb Ewan (Orica Scott) zwycięzcą 4 etapu #TdP2017, czołowa 10 . pic.twitter.com/MWMN4mo126
— SportsFan (!). (@SportsFan_PL) 1 sierpnia 2017