Nie żyje Mariusz Bilewski. Zmarł w wieku 53 lat
Śmierć Mariusza Bilewskiego oficjalnie potwierdził dyrektor sportowy PZKol, Marek Rutkiewicz. Zmarły 53-latek był jednym z najbardziej pechowych polskich kolarzy. Rozgłos zyskał już jako 15-latek w 1986 roku, gdy błyszczał w zawodach "Szukamy następców Szurkowskiego". Pięć lat później mógł odnieść życiowy sukces - przed ostatnim etapem Tour de Pologne był liderem, ale ostatecznie wyprzedził go Dariusz Baranowski. Kluczowe zdarzenie w życiu i karierze Bilewskiego miało miejsce w maju 1998 r. w Łodzi. Podczas rozgrzewki przed Wyścigiem Solidarności i Olimpijczyków na jego drodze znalazło się dziecko. Kolarz próbował je ominąć i zaliczył wypadek, w wyniku którego uderzył głową w jezdnię. Lekarze nie dawali mu szans, ale Bilewski oszukał przeznaczenie.
Mariusz Bilewski nie żyje. Lata temu oszukał przeznaczenie
- Sytuacja była krytyczna. Syn jedną nogą był już na tamtym świecie, ale ja cały czas wierzyłam, że z tego wyjdzie - mówiła w rozmowie z "Echo Dnia" mama Bilewskiego, Anna. Jej syn szybko wrócił jednak do zdrowia i już po roku wrócił do rywalizacji. Upadek na zawsze zmienił jednak jego życie - kolarz przez lata borykał się ze słuchem. W 2020 r. stał się nawet częścią kadry Polskiego Związku Sportu Niesłyszących w kolarstwie. Wystąpił m.in. w XXIV Letnich Igrzyskach Głuchych w Caxias do Sul w Brazylii. W tym roku miał wystąpić w mistrzostwach świata...