45-latek opowiedział o mrocznych latach po zakończeniu kariery w 2016 roku, kiedy to zmagał się z nałogiem, a jego najbliżsi drżeli o jego życie. To historia upadku wielkiego mistrza, który teraz walczy o powrót do normalności. Bradley Wiggins to ikona brytyjskiego i światowego kolarstwa, jego nazwisko na zawsze zapisało się w historii. Ujawnił mroczną stronę swojego życia po zakończeniu profesjonalnej kariery. – Były momenty, kiedy mój syn myślał, że rano znajdzie mnie martwego. Byłem funkcjonującym narkomanem. Ludzie tego nie zauważyli – przez wiele lat byłem na haju przez większość czasu – wyznał Wiggins.
Słynny kolarz krok od bankructwa. Niespłacony dług doszedł do równowartości 5 mln złotych
Sportowy bohater narodowy stał się narkomanem
Przypomnijmy, że sportowe CV Wigginsa jest imponujące. Zdobywał złote medale olimpijskie na torze podczas igrzysk w Atenach (2004), Pekinie (2008) i Rio de Janeiro (2016). Jednak jego największym triumfem, obok zwycięstwa w Wielkiej Pętli w 2012 roku, był złoty medal w jeździe indywidualnej na czas podczas igrzysk olimpijskich w Londynie (2012), zdobyty zaledwie dwa tygodnie po historycznym sukcesie we Francji. Był pierwszym Brytyjczykiem, który wygrał Tour de France, stając się bohaterem narodowym.
Nie żyje legenda polskiego kolarstwa. Zmarł Ryszard Pawlak. Miał 83 lata
Niestety, życie po zejściu z kolarskiego piedestału okazało się dla Wigginsa niezwykle trudne. Oprócz walki z uzależnieniem, sportowiec publicznie mówił o problemach z przeszłości, w tym o zazdrości ze strony ojca oraz o tym, że jako dziecko był molestowany przez trenera. Dodatkowo w czerwcu 2024 roku ogłoszono jego bankructwo, co tylko pogłębiło kryzys w życiu byłego mistrza.
Kolarski mistrz świata przejechał autem żonę. Powodem kłótnia o… meble? Niebawem zapadnie wyrok
W walce z nałogiem Wiggins nieoczekiwanie znalazł wsparcie u innej kontrowersyjnej postaci kolarstwa – Lance'a Armstronga. Amerykanin, któremu odebrano siedem tytułów zwycięzcy Tour de France z powodu stosowania dopingu, według doniesień zaoferował Wigginsowi pomoc w sfinansowaniu terapii.
Wiggins, który twierdzi, że rzucił kokainę rok temu, nie ukrywa, jak blisko był tragedii.
Zdałem sobie sprawę, że mam ogromny problem. Musiałem przestać. Mam szczęście, że tu jestem. Już wcześniej czułem dużo nienawiści do samego siebie, ale tylko ją potęgowałem. To była forma samookaleczenia i autosabotażu. To nie była osoba, którą chciałem być. Zrozumiałem, że ranię wielu ludzi wokół siebie – powiedział w wywiadzie Wiggins.
Brytyjczyk przyznał również, że jego skłonność do uzależnień była sposobem na radzenie sobie z wewnętrznym bólem.
Były trener reprezentacji Polski skazany! Andrzej P. trafi do więzienia
– Dla mnie nie ma złotego środka. Nie mogę po prostu wypić kieliszka wina: jeśli wypiję kieliszek wina, to potem kupuję narkotyki. Moja skłonność do uzależnień łagodziła ból, z którym żyłem – powiedział mistrz kolarstwa po poważnych przejściach.