Kolejny wypadek na kolarskich trasach
Co roku w trakcie sezonu kolarskiego słyszy się o poważnych wypadkach zawodników. Nie wszystkie są tak groźne, jak ten, który miał miejsce na Tour de Pologne w 2020 roku, ale wiele z nich niemniej mrozi krew w żyłach. Niedawno mocno poobcierał się Primoż Roglić, a w trakcie mistrzostw Europy fatalny upadek i zderzenie z barierkami zanotował Stefan Kueng. Teraz do niezwykle groźnego wypadku doszło na Tour of the Alps, a uległ mu Chris Harper.
Harper uderzył głową o słup. Kask uratował mu życie
Chris Harper prowadził w czwartkowym etapie Tour of the Alps i wydawało się, że ma duże szanse na zwycięstwo. Niestety, na jednym ze zjazdów Australijczyk zaczął tracić przyczepność, próbował jeszcze opanować rower, ale ostatecznie spadł z niego i z dużą prędkością, sunąc po ziemi, uderzył głową najpierw w krawężnik, a potem w przydrożną lampę. Wideo z wypadku zostało udostępnione przez transmitującą wyścig stację Eurosport. – Wsiadając na rower zawsze zakładajcie kask. ZAWSZE. Wielce prawdopodobne, że w tym przypadku kask uratował życie Chrisowi Harperowi Swoją drogą, mamy kolejny przykład "świetnie" zabezpieczonej trasy – napisano na profilu Eurosportu na portalu X.
Faktycznie przydrożne słupy z latarniami były w tym miejscu dużym zagrożeniem, a Harper nie był jedynym, który wypadł tam z trasy, bo jadący za nim Ben O'connor również stracił tam panowanie nad rowerem i zanotował upadek, lecz nie tak groźnie wyglądający. Na szczęście dzień później w sieci pojawiło się nagranie, na którym zawodnik Jayco-AlUla dziękuje kibicom za wsparcie i wyjawia, że nie doznał żadnego złamania oraz czuje się całkiem dobrze, a po odpoczynku wraca do rywalizacji.