Po fatalnych czterech spotkaniach i porażkach z Gruzją, Czechami, Chorwacją i Hiszpanią, biało-czerwoni przystąpili do meczu ze Słowenią, która na turnieju spisuje się znakomicie. Gospodarze EuroBasketu pokonali wyraźnie obrońcę tytułu Hiszpanię, a z Chorwacją przegrali dopiero po dogrywce. Awans do kolejnej fazy mieli już pewny.
W Polsce wszyscy postawili na reprezentację Polski krzyżyk, a na Dirka Bauermanna, Marcina Gortata, czy Macieja Lampego posypała się lawina bardzo ostrej krytyki.
Biało-czerwoni meczem ze Słowenią udowodnili jednak, że nie są nieudacznikami i fajtłapami. Wygrali zasłużenie z jednym z faworytów całych mistrzostw, ale... Tudno popadać w jakikolwiek optymizm, bo jednak dla obu drużyn był to mecz w zasadzie o nic, a po drugie trudno zapomnieć o "wyczynach" reprezentacji Polski w poprzednich meczach na turnieju.
Co z trenerem Dirkiem Bauermannem, który miał naprawdę silny zespół, ale nie potrafił z niego wycisnąć nawet 50 procent możliwości? Zobaczymy. Pomimo zwycięstwa ze Słowenią, Polska zajęła ostatnie miejsce w grupie C.
Słowenia - Polska 61:71 (17:19, 11:17, 14:17, 19:18)
Słowenia: Lorbek 13, Dragić G. 9, Begić 8, Balazić 7, Vidmar 6, Nachbar 5, Dragić Z. 5, Laković 4, Joksimović 2, Blazić 2, Slokar 0
Polska: Kelati 21, Gortat 19, Lampe 8, Koszarek 7, Ignerski 6, Waczyński 6, Zamojski 4, Karnowski 0, Szubarga 0, Ponitka 0, Hrycaniuk 0.