Nasi najwyraźniej za bardzo rozluźnili się po wcześniejszym przegranym przez Bośnię meczu z Finlandią, który zapewnił biało-czerwonym miejsce w czwórce awansującej z grupy A. - Wyszliśmy totalnie zrelaksowani, jakbyśmy mieli grać towarzyski mecz w Bydgoszczy, a nie Eurobasket – grzmiał lider drużyny narodowej Marcin Gortat (31 l.), mocno podenerwowany tym, co się działo na parkiecie hali w Montpellier.
Biało-czerwoni popełnili aż 23 straty, często w najprostszych sytuacjach oddawali piłkę Izraelczykom, którzy byli absolutnie do ogrania. Świadczy o tym zaledwie 2-punktowa porażka poniesiona mimo katastrofalnej statystyki zgubionych piłek. Dość powiedzieć, że rywale zdobyli aż 29 z 75 pkt. po stratach Polaków! Porażka w słabym stylu mocno zirytowała Gortata, który sam nie zaliczy spotkania do udanych (5 straconych piłek i sporo niewykorzystanych okazji spod kosza).
Eurobasket: Aaron Cel: Plan na mecz z Izraelem był inny
- Fajnie, mamy awans, ale przegraliśmy kolejne spotkanie. Ale co nam po awansie, jeśli tak przegrywamy. Zaraz znowu wyjdziemy i dostaniemy w papę. Nie możemy tak grać – lamentował środkowy Washington Wizards. - Popełnialiśmy głupie błędy, brakowało koncentracji. Nie graliśmy swojej koszykówki, bujaliśmy w obłokach. Nie można przegrać z Izraelem w taki sposób, to dołujące – dodał Gortat.
Polakom pozostał w grupie dzisiejszy mecz z Finami który zadecyduje czy zajmą 3., czy 4. miejsce. A to oznacza, że w 1/8 finału w weekend w Lille trafią na jedną z najsilniejszych drużyn grupy B – prawdopodobnie Włochy lub Serbię.