Mecz rozpoczął się dla naszej drużyny wręcz tragicznie. Pierwszy punkt Turów zdobył dopiero po pięciu minutach gry. Na dodatek przegrywał już wtedy 1:13. Na szczęście do końca pierwszej kwarty podopieczni Miodraga Rajkovicia nie dali już rywalom zbytnio powiększyć przewagi, jednak wynik 15:30 nie mógł napawać optymizmem.
Marcin Gortat: Jestem dumny z piłkarzy [WIDEO]
W drugiej i trzeciej kwarcie Turów zagrał już znacznie lepiej. Fenerbahce okazało się być rywalem w zasięgu Polaków, którzy powoli zaczęli odrabiać straty. Po drugiej części gry na tablicy widniał wynik 40:50, a po kolejnej - 60:69. Fani, zgromadzeni w lubińskiej hali, mieli nadzieję, że ich pupile zdołają dogonić Turków i zdobędą pierwsze punkty w tegorocznej Eurolidze.
Niestety zabrakło czasu. Na nic zdał się zryw w ostatniej kwarcie. Turów zbliżył się w pewnym momencie do Fenerbahce na sześć punktów. Rywale jednak pokazali doświadczenie i znowu szybko odskoczyli mistrzom Polski, nie pozostawiając im żadnych złudzeń. Była to druga porażka Turowa w drugim meczu Euroligi. Na ten moment nasz przedstawiciel nie znajduje się na miejscu premiowanym awansem do TOP 16. Kolejne spotkanie zgorzelczanie rozegrają 31 października na wyjeździe z Barceloną.
Turów Zgorzelec - Fenerbahce Stambuł 76:91 (15:30, 25:20, 20:19, 16:22)
Turów: Mardy Collins, Damian Kulig, Michał Chyliński, Jakub Karolak, Nemanja Jaramaz, Michael Gospodarek, Łukasz Wiśniewski, Filip Dylewicz, Vlad-Sorin Moldoveanu, Bartosz Już, Uros Nikolić, Tony Taylor, Kostrzewski, Ivan Zigeranović
Fenerbahce: Andrew Goudelock, Ricky Hickman, Nemanja Bjelica, Semih Erden, Melih Mahmutoglu, Izzet Turkyilmaz, Bogdan Bogdanović, Serhat Cetin, Can Altintig, Savas Oguz, Luka Zorić, Berk Ugurlu, Jan Vesely, Kenan Sipahi, Emic Preldzić
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail