To nie są spokojne dni dla Kalifornijczyków. Stan pogrążony jest w batalii z siłami natury i często ten nierówny pojedynek przegrywa. Jak donoszą amerykańskie media, w ostatnich dniach musiało się ewakuować już około 200 tysięcy ludzi. Liczba ta niestety wciąż rośnie, ponieważ rozpraszaniu ognia sprzyja porywisty wiatr. Nic więc dziwnego, że każdy stara się znaleźć jak najbezpieczniejsze miejsce i uchronić przed tragedią.
Polecany artykuł:
Wśród poszkodowanych znalazła się także legenda amerykańskiej koszykówki, LeBron James. Zawodnik Los Angeles Lakers przed rokiem zamieszkał w zachodniej części najludniejszego miasta Kalifornii, dzielnicy Brentwood, a osoby przebywające właśnie tam otrzymały nakaz ewakuacji. Zawodnik zabrał więc swoją rodzinę i pojechał poszukiwać bezpiecznego miejsca, w którym można spędzić nic. Na Twitterze zaznaczył, że "te pożary nie są żartem".
Kolejne dni bez wątpienia będą przynosiły następne informacje w sprawie kalifornijskich pożarów. Władze - choć mają utrudnione zadanie - robią wszystko, aby uporać się z żywiołem.
