Kobe Bryant to legenda koszykówki. I nie tylko amerykańskiej, ale i światowej. Przez całą swoją zawodową karierę był wierny tylko jednym barwom klubowym. Przez dwadzieścia lat grał dla Los Angeles Lakers. Z zespołem z Miasta Aniołów pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo NBA. Sukcesów nie zabrakło również w reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Bryant jest bowiem dwukrotnym mistrzem olimpijskim. Z 2008 i 2012 roku. Koszykarz stał się ikoną sportu i był rozpoznawalny w każdym zakątku świata. Dlatego też informacje, które nadeszły 26 stycznia 2020 roku wstrząsnęły milionami kibiców.
Zrobił ZDJĘCIA zwłok Kobe Bryanta, a później podrywał nimi dziewczynę z baru?! Włos jeży się na głowie!
W godzinach porannych czasu amerykańskiego Kobe Bryant wraz z ośmioma innymi osobami podróżował prywatnym helikopterem. Warunki panujące wówczas były bardzo złe. Maszyna rozbiła się o zbocze góry, nikt nie zdołał przeżyć katastrofy. Już w pierwszych chwilach po tej tragedii mówiło się, że winę za dramat ponosi pilot, 50-letni Ara Zobayan. Prace komisji ds. bezpieczeństwa transportu krajowego jednak trwały, a The New York Times cytuje końcowy raport.
Vanessa Bryant przeżyła kolejny KOSZMAR po śmieci Kobego. Musiała płacić za jego rzeczy osobiste!
W raporcie podano makabryczne szczegóły ostatnich sekund lotu. Z ustaleń komisji wynika, że przyczyną katastrofy był właśnie błąd pilota. Zobayan miał źle nawigować helikopter w gęstej mgle. Stracił całkowicie orientację i gdy wydawało mu się, że wznosi się ponad mgłę, faktycznie tracił wysokość i zbliżał się do zbocza góry. Szef dochodzenia, Bill English przyznał, że doszło do "dezorientacji przestrzennej".
Ujawniono ZDJĘCIA zwłok ofiar katastrofy helikoptera Kobe Bryanta. Żona koszykarza złożyła pozew
Eksperci dodają, że na katastrofę mogła mieć wpływ również bliska znajomość Bryanta z Zobayan'em. Podejrzewają, że pilot za wszelką cenę chciał dotrzeć do końca lotu, mimo fatalnych warunków atmosferycznych. Przyznają jednocześnie, że warunki nie były aż tak fatalne, aby pilot nie mógł dostać pozwolenia na start.