Gortat odmówił, twierdząc, że i tak nie ma z umowy żadnych kokosów. Teraz nastąpił ciąg dalszy zamieszania.
Zdaniem sieci telewizyjnej CNBC, Gortat nie otrzymywał od Reeboka żadnych pieniędzy, jedynie darmowe pary butów, bo nie było formalnego kontraktu pomiędzy firmą a koszykarzem. W czasie finałów trwały za to negocjacje nowej umowy. Jednak sprawa tatuażu Jordana je storpedowała. Gortat będzie musiał szukać nowego dostawcy, ale dla zawodnika z 5-letnim, 34-milionowym kontraktem nie powinno to być żadnym problemem.