„Słońca” oddały poza Gortatem Shannona Browna, Kendalla Marshalla i Malcolma Lee. W przeciwnym kierunku powędrował 2 lata starszy od Gortata środkowy Emeka Okafor i głos w pierwszej rundzie draftu.
- Hej, armio Suns, chcę wam podziękować za niesamowite 3 i pół roku – napisał Gortat na Twitterze. - Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobiliście, dzięki wam stałem się lepszym koszykarzem, zawsze czułem się u was jak w rodzinie. Nie czuję urazy do nikogo z działaczy – skwitował Polak przejście do swojego trzeciego – po Orlando Magic i Phoenix – klubu w zawodowej lidze NBA.
Nowy klub Gortata co prawda nie wypadł w poprzednim sezonie dużo lepiej niż dołujący Suns (Wizards mieli 4 wygrane więcej) i znowu będzie ciężko walczył o awans do play-off, ale Gortat może być zadowolony. Stworzy bowiem duet z jednym z najefektowniejszych rozgrywających NBA Johnem Wallem, pierwszym graczem draftu 2010, który niedawno podpisał kontrakt wart 80 mln dolarów. Polakowi mogą się przypomnieć najlepsze czasy spędzone w Arizonie u boku Steve'a Nasha. Jeśli powróci do optymalnej formy, może liczyć na kokosy na rynku transferowym, bo po sezonie 2013/14 kończy mu się obecny kontrakt.