Polak grał prawie 34 minuty i znowu zaliczył double-double - 20 pkt i 12 zbiórek. Dodał 2 bloki i świetną skuteczność - 66 proc. z gry i 100 proc. z rzutów wolnych. Był drugim strzelcem Phoenix po Stevie Nashu (22 pkt i 18 asyst). Ale to wszystko nie starczyło na Kings.
"Słońca" nie mają szczęścia do Sacramento. W poprzednim meczu (porażka 89:94) Gortata i spółkę zaskoczył rewelacyjny debiutant DeMarcus Cousins.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk zarabia jak faceci - ponad 4 miliony złotych na rok
Tym razem - mimo że nie było go w składzie ze względu na dyscyplinarne zawieszenie - "Królowie" znowu zdominowali strefę podkoszową i zaskoczyli koszykarzy Phoenix skutecznością w czwartej kwarcie.
Gortat i spółka zaczynali ją, prowadząc 81:78, ale pozwolili rywalom zdobyć aż 35 pkt w ostatnich 12 minutach. - Rzucali i rzucali, zupełnie nie mogliśmy ich powstrzymać - narzekał Gortat. - Jeśli nie jesteśmy w stanie zaliczyć dobrych akcji w obronie, nie funkcjonuje też jak trzeba nasz atak. Ta porażka może nas drogo kosztować - uważa polski środkowy.