Nawet świetna postawa Marcina Gortata to za mało na tak silną drużynę, jak Oklahoma City Thunder. W ekipie Washington Wizards zabrakło środkowego Nene Hilaro, a także najlepiej punktującego Bradleya Beala - te osłabienia wyraźnie wpłynęły na postawę całego zespołu. "Grzmoty" narzuciły swoje tempo od początku meczu i momentalnie odjechały rywalom. Po dwóch kwartach miały w dorobku 68 punktów.
Zobacz: NBA: Marcin Gortat w końcu z double-double, ale Wizards i tak przegrali [WIDEO]
Niesamowity duet Kevin Durant - Russell Westbrook rządził i dzielił na parkiecie. Mimo, że ten pierwszy grał tylko do przerwy, to dzieło zniszczenia kontynuował ten drugi, który ostatecznie zakończył spotkanie z dorobkiem 22 punktów. Dołożył jeszcze 11 zbiórek i tyle samo asyst, co złożyło się na triple-double.
Wizards nigdy nie weszli w to spotkanie. Koszykarze z Waszyngtonu mieli fatalną skuteczność z dystansu, zbierali mniej piłek pod koszem. Kibiców cieszyć mogła jedynie postawa Gortata, który rzucił 15 punktów i zanotował trzy zbiórki. Podobną zdobyczą mógł się pochwalić rezerwowy Ramon Sessions.
Washington Wizards - Oklahoma City Thunder 101:125 (23:37, 27:31, 21:29, 30:28)
(Gortat 15, Sessions 15, Porter Jr 14, Neal 14, Oubre Jr 11 - Waiters 25, Ibaka 23, Westbrook 22, Durant 14)