Dziesięć punktów i dziewięć zbiórek. Gdyby nie trzy straty, Gortat z łatwością mógłby walczyć o miano najlepszego koszykarza Waszyngtonu. Tym bardziej, że w starciu z Milwaukee Bucks zawiedli dotychczasowi liderzy - tylko czternaście "oczek" zaliczył Paul Pierce, a John Wall - tak chwalony na początku sezonu - zaledwie jedenaście. W porównaniu do niewiarygodnego gracza gospodarzy Khrisa Middletona - trzydzieściu punktów, rekord kariery - wyniki wręcz słabiutkie.
Jubileuszowy mecz Marcina Gortata [WIDEO]
Wizards nawet mimo słabości liderów i braków kadrowych (kontuzje Bradleya Beala i Krisa Humphriesa) długo wydawali się utrzymywać tempo Bucks. Po słabym początku - i nawet siedemnastopunktowej stracie - wyszli na prowadzenie i dopiero w samej końcówce nie wytrzymali tempa, spudłowali kilka rzutów osobistych i ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.
Dla podopiecznych Randy'ego Wittmana porażka w Milwaukee niewiele zmienia w tabeli konferencji wschodniej. Z bilansem 35-28 wciąż zajmują piąte miejsce i ich udziałw playoffach na razie nie jest zagrożony. Co dalej? We wtorek - w hali rywala, w mecz z Charlotte Hornets - powalczą o swoisty rekord. Dziesięć wyjazdowych porażek ostatni raz zanotowali w lutym i marcu 2011 roku. Trzymamy kciuki. Nie wiemy tylko za co. Za rekord? Za zwycięstwo?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail