Hiobowe wieści o śmierci fantastycznego sportowca napłynęły do Polski w niedzielny wieczór. Amerykański koszykarz podróżował helikopterem, gdy ten niespodziewanie runął na ziemię. Katastrofy nie przeżył ani 41-latek, ani żadna z pozostałych osób obecnych na pokładzie w chwili zderzenia. W śmigłowcu w momencie tragedii przebywała m.in. 13-letnia córka Bryanta, "Gigi". W uratowaniu życia poszkodowanych nie pomogła nawet natychmiastowa próba podjęcia interwencji przez służby medyczne.
Informacja o tragicznej śmierci Bryanta pojawiła się niedługo przed rozpoczęciem meczu NBA pomiędzy Denver Nuggets a Houston Rockets. Zawodnicy oraz kibice zgromadzeni w hali Pepsi Center w Denver postanowili więc uczcić pamięć legendarnego sportowca. Na trybunach pojawiły się okrzyki na cześć 41-latka, natomiasy gracze obecni na parkiecie przez pierwsze 24 sekundy pojedynku nie rozgrywali piłki. Bryant przez lata występował w Los Angeles Lakers właśnie z numerem "24".
Kolejną inicjatywę w celu uczczenia pamięci znakomitego koszykarza zaprezentowali kibice. Ponad 200 tysięcy osób zdążyło podpisać już petycję, aby zmienić logo najepszej koszykarskiej ligi świata - NBA -dokładając do niego wizerunek zmarłego Bryanta. Liczba osób opowiadających się za tym pomysłem w najbliższych godzinach z pewnością znacząco będzie rosła. Swoje poparcie dla idei można wyrazić internetowo - w TYM miejscu.