Washington Wizards słabiutko zaczęli drugą rundę play-off NBA, bo w dwóch wyjazdowych meczach z Boston Celtics odnieśli dwie porażki. Zdołali się jednak podnieść i to w wielkim stylu. W dwóch kolejnych meczach w swojej hali triumfowali i w serii do czterech zwycięstw jest już remis 2:2.
Niedzielny mecz z ekipą z Bostonu wygrali bardzo pewnie (podobnie zresztą jak wcześniejszy), bo aż 121:102. A w tym zwycięstwie kluczowa okazała się trzecia kwarta, w której Wizards zanotowali serię 26 kolejnych punktów, a ogólnie tę część meczu wygrali aż 42:20. W dużej mierze dzięki znakomitej postawie właśnie w ciągu tych minut mogli na koniec cieszyć się ze spokojnego zwycięstwa.
Najskuteczniejszym graczem gospodarzy był Bradley Beal, który rzucił 29 punktów. O dwa mniej zanotował rozgrywający John Wall, a dołożył do tego 12 asyst. Tym razem nieco mniejszy wkład w wygraną swojej drużyny miał Marcin Gortat. Polak zapisał na swoim koncie tylko sześć punktów, siedem zbiórek i trzy asysty, a pod względem statystyk był to jego najsłabszy mecz w tej serii. Mimo to i tak był bohaterem jednej z najefektowniejszych akcji całego meczu.
Kolejny mecz rywalizacji Wizards z Celtics odbędzie się w Bostonie.
Washington Wizards - Boston Celtics 121:102 (20:24, 28:24, 42:20, 31:34)
Wall things. #WizCeltics pic.twitter.com/Zg8wkLszAs
— Washington Wizards (@WashWizards) 7 maja 2017