Dallas po raz czwarty wygrali z Miami Heat - tym razem 105:95 - i pozbawili złudzeń LeBrona Jamesa i spółkę. "Król" James po raz kolejny zawiódł w końcówce i szybko został uznany za głównego winowajcę wpadki "gwiezdnej" ekipy z Florydy. - To osobista porażka - przyznał LeBron.
12 lat oczekiwania
Nowitzki czekał na wielki sukces w NBA aż 12 lat. Więcej było upadków niż wzlotów. Przegrał sromotnie finał w 2006, a potem odpadał w pierwszych rundach play-off. Mówiono, że jest za miękki, a Mavericks poddają się presji. Mimo to Dirk pozostał wierny Dallas przez całą karierę w NBA i to się w końcu opłaciło.
- Nikt już nigdy nie pozbawi nas tego tytułu, to coś nieprawdopodobnego - cieszył się Nowitzki, pijąc szampana w szatni Mavericks. W decydującym meczu znowu pokazał klasę: w pierwszej połowie kompletnie nie mógł trafić do kosza, ale jak zwykle błyszczał w końcówce, rzucając 10 kluczowych punktów w czwartej kwarcie (w sumie zaliczył 21). Nikt inny nie mógł oczywiście odebrać nagrody dla MVP finału.
Udany rewanż
- Finał z Miami przegrany w 2006 roku był największym rozczarowaniem mojego życia. To, że udało się zrewanżować, jest czymś niewiarygodnym - skomentował Niemiec.