Bohaterem ostatniej akcji meczu został Devonte Graham. Koszykarz „Pelikanów” miał po otrzymaniu piłki na swojej stronie boiska niespełna półtorej sekundy na wykonanie jakiegokolwiek zagrania. Nie zastanawiał się więc ani przez chwilę i palnął grubo zza połowy parkietu, będąc mniej więcej 20 metrów od kosza rywali. Piłka poleciała wysokim łukiem i odbita od tablicy, wpadła idealnie! Pelicans oszaleli ze szczęścia, bo w niesamowitych okolicznościach wygrali mecz 113:110. Jak szybko wyliczyli statystycy NBA, zwycięskiego rzutu wpadającego tuż przed końcową syreną (tzw. buzzer-beater) z tak daleka nie zanotowano w rozgrywkach ligi zawodowej od 25 lat.
Nowy król trójek w NBA nazywa się Stephen Curry. Gigant pobił rekord [WIDEO]
Za sprawą kosmicznego rzutu zespół z Oklahomy doznał trzeciej porażki z rzędu. „Chciałem rzucać, nie miałem zamiaru trzymać piłki” – przyznał po meczu szczęśliwy strzelec. „Pomyślałem, że padnie kosz, ale kiedy faktycznie tak się stało, nie mogłem w to uwierzyć” – skomentował partner Grahama z drużyny, Brandon Ingram, który zdobył w tym spotkaniu 34 pkt.
Marcin Gortat szasta pieniędzmi na prawo i lewo. Nie uwierzycie, na co wpadł na Florydzie