To wszystko sumy brutto. Koszykarze NBA muszą oddać mniej więcej połowę zarobków, między innymi na podatek dochodowy, stanowy, składki ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego, ligowy plan emerytalny, prowizję agenta. W efekcie Gortat nie zarobi w tym sezonie blisko 13, ale na rękę około 6-7 mln.
Dawniej nie potrafił sobie odmówić niczego, na co mu przyszła ochota. Już z tego wyrósł. Kiedyś miał osiem samochodów, teraz cztery. - Stać mnie na kupno helikoptera albo ogromnego jachtu. Ale czy taki zakup byłby rozsądny? Nie, bo koszty utrzymania są bardzo wysokie - mówił w magazynie "Logo". Inwestuje więc przede wszystkim w nieruchomości, ziemię i surowce.
I jest pewien, że NBA będzie mu wypłacać emeryturę. Nabędzie do niej prawo już po pięćdziesiątce, wtedy otrzymywałby 5-6 tys. dol. miesięcznie. Jeśli jednak poczeka z pobieraniem świadczenia do 62. roku życia, może liczyć na trzykrotnie wyższą kwotę.
Zobacz też: Tak Marcin Gortat poradził sobie w walentynki. Przebiegła metoda!