Oczy polskich fanów zwrócone będą między innymi na srebrne medalistki tokijskich igrzysk, czyli „aniołki Matusińskiego”. Szybkie w tym roku jak nigdy wcześniej. Natalia Kaczmarek na mityngu Zlata Tetra w Ostrawie w końcówce maja uzyskała wspaniałe 50,16 – drugi wynik w historii biegów na 400 m w Polsce. - Zbliżam się do tej granicy, jestem coraz bliżej. Kiedy patrzę na progres w moich wynikach, po cichu mam nadzieję, że może kiedyś, może wkrótce...- mówiła „Super Expressowi” przy okazji startu w memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie, mając oczywiście na myśli magiczną barierę 50 sekund.
Sofia Ennaoui po kontuzji szybka jak nigdy dotąd. Ma apetyt na wielkie bieganie [WIDEO]
W Ostrawie niewiele gorsza od Kaczmarek była Anna Kiełbasińska (50,38). W czwartkowym mityngu Diamentowej Ligi w Sztokholmie zawodniczka sopockiego klubu znów osiągnęła znakomity rezultat (50,60), pewnie wygrywając tę konkurencję. W tym sezonie wciąż żadnej z Europejek nie udało się przełamać bariery 50 sekund, ale Polkom dobrego nastroju nie brakuje. „Chyba czekamy z „tym” na MŚ” - napisała Kiełbasińska na Twitterze po swym szwedzkim sukcesie.
Tymczasem Justyna Święty-Ersetic pilnie trenuje na zgrupowaniu w Karpaczu. Jej też – co widać na poniższej fotce – zamieszczonej przez nią w mediach społecznościowych – uśmiechu nie brakuje. „Mam nadzieję, że najgorsze już za mną, a uśmiech z twarzy nie będzie już schodził do @wchoregon22” - napisała, komentując zdjęcie, pod którym oczywiście tradycyjnie brak komentarzy wyrażających zachwyt dla „kaloryfera” biegaczki.
Podczas wspomnianego memoriału „Kusego” na Stadionie Śląskim pochodząca z Raciborza zawodniczka „wybiegała” znakomite 50,74. Ona też ma „z tyłu głowy” wspomnianą magiczną barierę. „Chcę się sprawdzić indywidualnie. Pobić rekord życiowy. Zejść poniżej 50 sekund. Nie wiem, czy to się uda, ale zrobię wszystko, żeby to osiągnąć” - mówiła przed rozpoczęciem sezonu letniego w rozmowie z TVP Sport.
Polskie biegaczki za ocean polecą już 6 lipca, by mieć czas na zaaklimatyzowanie się w nowej strefie czasowej (9 godzin różnicy). A polskich kibiców lekkoatletyki w drugiej połowie miesiąca czekają nieprzespane noce...