Armand Duplantis za poprzeczką rekordowego skoku na 6,21 m

i

Autor: AP

Armand Duplantis znów fruwa pod niebo. Odkuł się i odskoczył rywalowi z USA

2023-06-05 18:35

Od ponad trzech lat Armand Duplantis bezapelacyjnie króluje na skoczniach do tyczki. W sobotę stracił przodownictwo w tabeli światowej sezonu. Dzień później z przytupem je odzyskał. Na mityngu w Hengelo w Holandii skoczył 6,11 m.

Liczący sobie 23 i pół roku szwedzki fenomen urodzony w Luizjanie w USA zakończył halowy sezon absolutnym rekordem swiata – 6,22 m, pobitym w Clermont-Ferrand we Francji. To był już szósty jego rekord świata, w ciągu trzech lat. Oczywiście poprawia go – wzorem Siergieja Bubki – po 1 centymetrze (zaczął od 6,17 m w Toruniu, w lutym 2020).

W pierwszym występie w sezonie na otwartych arenach „Mondo” uzyskał 5,91 m w Los Angeles. Był światowym liderem przez tydzień.

Niespodziewanie przeskoczył go Amerykanin K.C. Lightfood wygrywając mityng w Nashville rezultatem 6,07 m. Nie tylko pobił tym skokiem rekord życiowy aż o 16 cm, ale wskoczył tez na czwartą pozycję w tabeli wszech czasów. Co ciekawe – Amerykanin jest tylko o jeden dzień młodszy od Szweda. Ich rywalizacja na szczycie potrwać może długie lata.

Po wyczynie kolegi Duplantis powiedział:

- Oczywiście nie zaburzyło to mojej motywacji. Kiedy patrzy się na superskok jak ten, to wspaniale dla tego sportu. Dla mnie to dodatkowa motywacja, by skoczyć trochę wyżej, bo konkurujemy ze sobą, czy to na tej samej arenie czy nie.

Rekordzista świata, mistrz olimpijski, mistrz świata i Europy zareagował bez zwłoki. W kolejnym występie przeskoczył korespondencyjnie Lightfooda, nie o centymetr, a o cztery. Co prawda poprzeczka przy pokonywaniu jej na wysokości 6,11 m lekko drgnęła, ale nie spadła. Nieudane były tylko próby na 6,23 m czyli ataku na własny rekord świata. Ale co się odwlecze.

- Na pewno nie miałem dzisiaj takich nóg, by skoczyć tak wysoko – skomentował „Mondo”.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze