Trzykrotna mistrzyni świata i dwukrotna mistrzyni olimpijska od 2019 roku nie ma prawa startować w swojej koronnej konkurencji, ponieważ odmawia leczenia hormonalnego w celu obniżenia poziomu testosteronu, czego wymagają przestrzegania przepisy światowej federacji World Athletics.
Na drodze sądowej zawodniczka z Aryki Południowej ponosiła dotąd porażki. Sportowy sąd arbitrażowy (CAS/TAS) w Lozannie zatwierdził regulamin World Athletics wymagający od sportsmenek hiperandrogenicznych (mających nadmiar męskiego hormonu płciowego) poddania się kuracji celem obniżenia poziomu testosteronu. Decyzję potwierdził szwajcarski Sąd Najwyższy w dniu 25 sierpnia 2020 r.
17/11/2020 DCH Jak nie w Lozannie, to w Strasburgu. Caster Semenya niczym pieniaczka walczy o swoje
Semenya złożyła więc w roku 2021 r. pozew przeciwko Szwajcarii do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu. Jej prawnicy napisali w pozwie , że szwajcarski sąd „nie wywiązał się z obowiązku ochrony jej przed naruszeniem praw wynikających z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Tak sformułowany pozew został teraz rozpatrzony przez ETPC. Werdykt wydany po dwóch latach głosi, że doszło do naruszenia zakazu dyskryminacji, prawa do zachowania prywatności oraz prawa do zastosowania skutecznego środka odwoławczego.
Uzyskany werdykt daje Afrykanerce moralne wsparcie, ale w praktyce może nie dać niczego.
Federacja WA (dawniej IAAF) określiła w kwietniu 2018 r. maksymalny próg testosteronu (5 nanomoli na litr krwi) dla zawodniczek pragnących konkurować z kobietami na dystansach od 400 m do 1 mili (1609 m). Dowiedziono bowiem, że podwyższony poziom daje przewagę wobec konkurentek. Ten przepis został jeszcze zaostrzony w marcu 2023 r., gdy obniżono maksymalny próg do 2,5 nanomola na litr krwi i rozszerzono go na wszystkie lekkoatletyczne konkurencje kobiece. Skutecznie wyklucza on Semenyę z jakichkolwiek zawodów pod egidą World Athletics. Semenya dawno oświadczyła, że nie chce być „królikiem doświadczalnym” i nie poddaje się kuracji hormonalnej. Mistrzyni już wcześniej była odsunięta przez 11 miesięcy od startów i zmuszona do poddania się „testom kobiecości”, których sposób przeprowadzenia pozostał tajemnicą. Ograniczona przez obecny przepis próbowała przekwalifikować się na dłuższe dystanse, w szczególności na 5000 m. Nie udało jej się jednak na tym dystansie ani zakwalifikować do igrzysk olimpijskich w Tokio 2021 ani przejść przez przedbiegi w MŚ w Eugene 2022. Niedawno zadeklarowała zamiar kontynuowania walki o start w igrzyskach 2024 w Paryżu. Wyrok ETPC dał jej pierwszą konkretna zachętę.
- Nigdy się nie zmęczę, by walczyć w tej sprawie, ponieważ te zasady są przeszkodą dla wielu młodych afrykańskich sportowców, - oświadczyła. - To nie ma sensu. Jestem im całkowicie przeciwna. Sport nigdy nie był sprawiedliwy i nigdy nie będzie. Gdyby tak było, wszyscy bylibyśmy tacy sami, bez żadnej różnicy.