W minioną niedzielę biegaczka z Raciborza pobiła w Toruniu halowy rekord Polski na 400 m wynikiem 51,04 s. Daje jej on trzecie miejsce w Europie i piąte na świecie w tabeli 2022.
- Już w przeszłości walczyłam o ten medal i nie udało się. Ale może do czterech razy sztuka? - śmieje się Justyna Święty, która w poprzednich edycjach halowych MŚ zajmowała lokaty piątą i dwukrotnie czwartą. - Z tego wyniku da się jeszcze coś urwać i chciałabym pokonać barierę 51 sekund. Czuję się mocniejsza niż w poprzednich latach i dobrze nastawiona psychicznie. A formę potwierdza szereg biegów z bardzo dobrymi rezultatami.
Półtora miesiąca temu początek sezonu zakłócony został przez pozytywny wynik testu antywirusowego. Nie miała objawów, ale musiała poddać się izolacji.
- Odebrało mi to tydzień treningów i trudno mi było potem wbić się w reżim startów. Ta przerwa raczej mi się nie przysłużyła, inaczej niż skoczkom narciarskim. A jednak jestem dobrze przygotowana do startów w hali, które dla mnie jest dobrym przerywnikiem w treningu. A jak już się do czegoś zabieram, to na pełny gaz.
Jej waleczność, a zwłaszcza atak w końcowej fazie biegu są imponujące.
- To sport ukształtował we mnie to, że walczę nawet, gdy jestem na straconej pozycji - mówi podopieczna trenera Aleksandra Matusińskiego. - A to, że atakuję na ostatniej prostej, wynika i z wytrzymałości i z psychiki. Walczę do samego końca, nawet będąc piekielnie zmęczona.
Dystans 400 m uchodzi za najbardziej morderczy w lekkoatletyce.
- Jeśli miałabym inne predyspozycje, to wolałabym uprawiać inna konkurencję. Szczerze nienawidzę 400 metrów, bo zazwyczaj ten bieg strasznie boli. A gdy śmiertelnie zmęczona osiągam niezadowalający wynik, powtarzam sobie, że nigdy więcej. I tak dzieje się już od kilkunastu lat – kończy ze śmiechem rekordzistka Polski.
15/10/2021 Justyna Święty-Ersetic, dwukrotna medalistka z Tokio: - To był sezon ponad marzenia [WIDEO]