- Na razie nie chcę tego komentować – powiedziała nam najlepsza polska chodziarka. - Powiem tylko, że decyzja dojrzewała spokojnie, stopniowo. Nie pozostawia we mnie bólu. Jestem wdzięczna, że mogłam współpracować z Robertem.
Sam Robert Korzeniowski nie wyjaśnił, z czyjej strony wyszła myśl o zaprzestaniu współpracy. W rozmowie z TVP Sport rzucił jednak pewne światło na tę sprawę:
„Wydaje mi się, że Kasia musi odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie: czy dziś bardziej chce być olimpijską chodziarką z szansami na sukcesy, czy lekarką? To światy, które trudno naraz połączyć” – powiedział.
Katarzyna Zdziebło ukończyła studia medyczne. Ma tytuł lekarza i pracowała już w tym zawodzie. Kilka miesięcy temu sama przyznała, że nie da się pogodzić sportu z pracą. Ale…
- Postawiłam na sport i był okres, gdy odstawiłam medycynę. Ale w sumie nie porzuciłam całkowicie zawodu lekarza i nie zamierzam tego czynić. Po pierwsze daje on pewną odskocznię na co dzień, a po drugie - nie można w pełni odstawić życia poza sportem. Teraz, kiedy jestem w domu w Mielcu, podpatruję pracę mojej mamy, która od wielu lat jest lekarzem i przy której mogę się uczyć. Nie chcę stracić kontaktu z zawodem.
Wracając niedawno z obozu w RPA chodziarka zaraziła się covidem-19, podobnie jak mistrz olimpijski, Dawid Tomala.
- Nie czuję się jeszcze najlepiej, ale to czas jest najlepszym lekarzem. Moje nadzieje co do sezonu 2023 nie zmieniły się – zapewnia wicemistrzyni świata cztery miesiące przed MŚ w Budapeszcie. - Podtrzymuję przekonanie, że wszystko dobrze się ułoży.
Pod kierunkiem trenera Roberta Korzeniowskiego Katarzyna Zdziebło wygrała marsz na 10 km w Guadix w Hiszpanii oraz dystans 3000 m w halowych mistrzostwach kraju w Toruniu.