Słynna Brama Brandenburska to chluba Berlina i Niemiec. Wczoraj królowała tam jednak „biało-czerwona” flaga. Wszystko dzięki naszym potężnym kulomiotom, którzy zabrali ją ze sobą na spacer po mieście. Byliśmy tam z nimi. - Miły odpoczynek po szczęśliwym konkursie. A polska flaga w sercu Berlina prezentuje się przepięknie! - powiedział Bukowiecki.
Olbrzymami z Polski zainteresowali się turyści, którzy zaczęli robić sobie z nimi zdjęcia. A Bukowiecki w ramach relaksu postanowił... stanąć pod Bramą Brandenburską na rękach.
W rozmowie z nami kulomioci wspominali wtorkowy konkurs. To był jeden z najpiękniejszych zawodów kulomiotów w historii. Dla nas tym piękniejszy, że dwa najcenniejsze medale zdobyli Polacy. - Jeszcze chyba do mnie to nie dociera – mówi Michał Haratyk. - Mogłem pchnąć dalej. Szkoda, że nie udało się osiągnąć 22 metrów. Mam na nie apetyt. Jednak trzeba pamiętać, że 21,72 to nie jest kiepski wynik.
Haratyk w tym sezonie pchał świetnie, dlatego liczył na wygranie wtorkowego konkursu. - W tym sezonie jeszcze nie przegrałem z Europejczykiem. Może nie byłem pewny, że wygram, ale wiedziałem, że mam na to dużą szansę. Wiedziałem jednak, że nie pchnę dalej niż 21,72. Nie miałem siły - stwierdził.
Jeszcze szczęśliwszy był Bukowiecki, który cudem wszedł do finału po słabym występie w kwalifikacjach. - Byłem wściekły na siebie po eliminacjach i bardzo smutny. Po tym, jak dowiedziałem się, że jednak wchodzę do finału, cała złość ze mnie zeszła. Wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany. Wyszło świetnie. Pchnąłem najdalej na powietrzu w całym swoim życiu. Cieszę się, że mam ten medal. Miałem coś do udowodnienia po Amsterdamie dwa lata temu, bo tam przegrałem medal o jeden centymetr. Dwa lata temu powinienem mieć ten medal, mam go teraz. Zobaczymy, co będzie za dwa lata – powiedział.
Bukowiecki z ogromnym uznaniem wypowiada się o Haratyku. - Michał jest lepszy ode mnie, nie ma co gadać. Nie dość, że jest równy, to pcha bardzo daleko. Myślę, że trudno byłoby mi z nim wygrać, ale kurczę, 6 centymetrów to nie jest tak dużo! Po drugiej kolejce usiadłem z Michałem, popatrzyliśmy wspólnie na tablicę wyników. Michał powiedział: „Bardzo chcesz być pierwszy, czy może tak zostać?”. Odpowiedziałem mu: „Stary, jest okej. Niech tak będzie”. Jestem wicemistrzem, a Michał mistrzem Europy. Dwa najcenniejsze medale jadą do Polski, tak samo jak w młocie. Pięknie! - cieszy się.