Justyna Święty-Ersetic, lekkoatletyka

i

Autor: Cyfra Sport Justyna Święty-Ersetic cieszy się ze złotego medalu.

Lekkoatleci pokazali jak walczyć na mistrzostwach. Piłkarze uczcie się!

2018-08-13 9:22

Na polskich lekkoatletach można polegać jak na Zawiszy. Na każdej dużej imprezie walczą o najwyższe cele, a w Europie są prawdziwą potęgą. Kolejnym dowodem na to były zakończone w niedziele mistrzostwa Starego Kontynentu. Dwanaście medali, siedem złotych, drugie miejsce w klasyfikacji medalowej. To prawdziwe powody do dumy!

W ostatnich latach polska lekkoatletyka zrobiła ogromny krok do przodu. Obecne pokolenie sportowców zdominowało europejską scenę. Wszystko zaczęło się cztery lata temu w Zurychu. Biało-czerwoni zajęli wówczas piąte miejsce w klasyfikacji medalowej z dorobkiem dwunastu krążków. Na mistrzostwach w Szwajcarii zabrakło tylko większej ilości "złota".

Na poprawę sytuacji kibice w Polsce nie musieli długo czekać. W 2016 roku w Amstredamie Polacy nie mieli sobie równych. Z mistrzostw wrócili z taką samą ilością medali, ale w dorobku mieli aż sześć złotych. Tego rezultatu nie przebiła żadna inna reprezentacja. Kolejny progres lekkoatleci zanotowali w Berlinie.

Zmagania na stadionie olimpijskim w Berlinie były jednymi z najlepszych w historii polskiej lekkoatletyki. Biało-czerwoni wyrównali osiągnięcie z 1966 roku, kiedy to w Budapeszcie zdobyli siedem złotych krążków. A należy pamiętać, że na tegorocznych mistrzostwach nie pojawiło się kilku zawodników, którzy z powodzeniem mogli walczyć o kolejne medale.

Dlatego wynik w Niemczech należy uznać za ogromny sukces. Polacy pokazali, że nie ma rzeczy niemożliwych. Zdominowali rzut młotem zarówno mężczyzn jak i kobiet. Złoto i srebro zdobyli Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek, a złoto i brąz Anita Włodarczyk i Joanna Fiodorow. Podobnie było w pchnięciu kulą. Dwa złote medale, Pauliny Guby i Michała Haratyka oraz srebro Konrada Bukowieckiego.

Równych sobie ponownie nie miał Adam Kszczot. Na ogromne słowa uznania zasługuje natomiast Justyna Święty-Ersetic. Polka w ciągu półtorej godziny zdobyła dwa złote medale w biegu na 400 metrów. Najpierw indywidualnie, a następnie w sztafecie. I co najważniejsze nie było narzekania, na krótki odpoczynek, na zły terminarz. Razem z Igą Baumgart-Witan, która również odpoczywała tylko chwilę, wyszły na bieżnie i zrobiły swoje.

Sofia Ennaoui, jak sama przyznała, dwa tygodnie temu była chora i przez siedem dni nie trenowała, a mimo tego pobiegła po srebrny medal. Lekkoatletów łączy wspólny mianownik. Nie ma narzekania, tłumaczenia się, że rywale byli za mocni i wszystko było przeciwko nim. Choć organizatorzy mistrzostw nie popisali się, Polacy wyszli na arenę i zrobili to, co do nich należało. A teraz zestawmy to z mistrzostwami świata w Rosji i narzekaniem piłkarzy. Niebo, a ziemia, prawda?

Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa w klasyfikacji medalowej mistrzostw Europy. W ostatniej konkurencji, sztafecie 4x100 metrów złoto zdobyli Brytyjczycy i dzięki większej liczbie srebrnych medali wyprzedzili biało-czerwonych. Nie może to jednak zamazać obrazu sukcesu, jaki Polacy odnieśli w Berlinie. Na dwa lata przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio, trzeba stwierdzić, że królowa sportów w Polsce ma się dobrze.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze