Już podczas biegu eliminacyjnego Maksymilian Szwed zgłosił akces do walki o najwyższe cele. W świetnym stylu wygrał swój półfinał, po raz drugi w piątek pobił rekord życiowy (45.78 s). Jest w takim gazie, że świadomie mówił, że marzy o walce o najwyższe cele w sobotnim finale. W nim pobiegł jak rutyniarz i wcale nie był daleki od zdobycia złotego medalu! Na finiszu przegrał tylko z Węgrem Molnarem.
Maksymilian Szwed z medalem halowych mistrzostw Europy w Apeldoorn!
- Całe siły zostawiam na finał – podkreślał dzień przed startem Szwed. - Nie wiem jeszcze jakie będzie rozstawienie. Bardzo bym chciał mieć piąty tor (i po kilku minutach okazało się, że taki dostał – red.). Na takim torze taki sposób będę mógł kontrolować bardziej swoją prędkość. Gdyby Molnar był przede mną, to mógłbym kontrolować tę prędkość. Na pewno bym się nie ścigał i byłbym spokojny, że za mną raczej nic mi nie będzie groziło – dodawał Szwed.