Maria Andrejczyk to postać bardzo charakterystyczna dla polskiego sportu. Utytułowana oszczepniczka uchodzi za jedną z najpiękniejszych sportsmenek znad Wisły. Do nieszablonowej urody dokłada oczywiście też sportowe rezultaty. W Paryżu podczas igrzysk olimpijskich miała wywalczyć kolejny cenny medal. Niestety, finał poszedł kompletnie nie po jej myśli. Nasza rodaczka wróciła do kraju z niczym i przeżyła spory zawód. Jak się okazało, w olimpijskim konkursie musiała walczyć nie tylko z rywalkami, lecz także dolegliwościami zdrowotnymi. O szczegółach opowiedział jej trener. Cezary Wojna w wywiadzie dla Eurosportu przekazał, że niepokojące sygnały otrzymał dzień po udanych eliminacjach w wykonaniu jego podopiecznej. Ból był naprawdę silny.
Poważny ból Marii Andrejczyk
Maria Andrejczyk skarżyła się na ból brzucha. Okazało się też, że nie mogła spać w nocy. Trener liczył po cichu, że to napięcie przed startem, ale sytuacja wcale się nie poprawiała. Niewykluczone, że to dlatego w finale paryskich zmagań Andrejczyk była cieniem samej siebie. - W czwartek spotkaliśmy się na treningu, takim pobudzeniu siłowym, a Maria mówi, że ma za sobą nieprzespaną noc, stan podgorączkowy i ból brzucha. Wtedy miałem jeszcze nadzieję, że to tylko objaw lekkiego stresu przed finałem. A w piątek Maria znowu mówi, że boli, nic nie przechodzi. Już wiedziałem, że coś jest nie tak - relacjonował trener, a to nie był jeszcze koniec zdrowotnych perturbacji.
Poważna choroba Andrejczyk
Po powrocie do kraju doszły kolejne problemy. Tym razem nadeszła choroba, której w żaden sposób nie można lekceważyć, ponieważ powikłania mogą być naprawdę poważne. - Po igrzyskach Maria miała trochę dość, wiedziała, że ten medal leżał na ziemi, wystarczyło się schylić. Zrobiła badania. Okazało się, że ma zapalenie układu moczowego, do tych wszystkich kłopotów jeszcze to. W Paryżu przechodziła, co by nie mówić, dosyć poważną chorobę. Widziałem, jak w tym finale gasła - dodał ze współczuciem trener oszczepniczki.
Listen on Spreaker.