- Co tu się wydarzyło! Wiedziałem, że będzie wysoki poziom, ale że aż tak?! Trzeba byłoby sprawdzić w historii, czy był kiedyś taki konkurs, że 5,90 m. nie dawało medalu. Jeśli był, to na pewno bardzo dawno temu. Nie mam sobie kompletnie nic do zarzucenia – powiedział po konkursie Piotr Lisek.
Zawody miały zapierający dech w piersiach przebieg. Lisek skoczył 5,90 metrów, co w normalnych okolicznościach dałoby medal. Wysoko skoczył również Wojciechowski (5,80). Wygrał jednak niesamowity Szwed Armand Duplantis (19 l.) po skoku na 6,05 (!) metra! Drugi był Rosjanin Timur Morgunow, a trzeci - faworyzowany Francuz Renaud Lavillenie.
- To jest chłopak na rekord świata (6,14 Serhija Bubki – red.) - zachwycał się Lisek. - Sam zwycięzca nie wierzył w to, czego dokonał. I jeszcze parę dni nie uwierzy. Mógł atakować rekord świata. Może dobrze, że tego nie zrobił, bo ma jeszcze czas – dodał Wojciechowski.
Polacy jednak nie składają broni i zamierzają powalczyć o medale na przyszłorocznych MŚ. - Skakałem na najtwardszej tyczce w życiu, to o czymś świadczy. Była moc, ale byli też lepsi – stwierdził Wojciechowski.