Wszystkich uczestników aukcji przebił ostatecznie Robert Lewandowski. Bezcenny dla lekkoaltety z Górnego Śląska medal przekazany został królowi polskiego futbolu, który kilka tygodni później... zwrócił go prawowitemu zdobywcy! - Dziś zajmuje honorowe miejsce w domu rodziców w Bojszowach – przyznaje Dawid Tomala. Nie to jest jednak w kontekście całej sytuacji związanej z krążkiem najważniejsze. - Dzięki wsparciu Roberta i wielu innych ludzi dobrej woli udało się zebrać sumę potrzebną na pomoc naszemu podopiecznemu. W tym tygodniu będzie mieć operację – mówił Tomala podczas 68. ORLEN Memoriału Kusocińskiego w Chorzowie. Ów podopieczny to 12-letni Kacper z Żor, cierpiący na dziecięce porażenie mózgowe. Operacja, na którą zbierała środki fundacja, oraz późniejsza rehabilitacja umożliwić mu mają samodzielne chodzenie. - Ale fundacja wciąż zbiera środki. Pomagać chcemy wszystkim tym dzieciom, które w swym życiu mają „pod górkę” - wyjaśniał Tomala.
Śliczne „Aniołki” szykują psikusa gospodyniom mistrzostw świata? „Mamy w sobie moc jako drużyna”
Pamiętacie, jak witano Dawida Tomalę w domu po olimpijskim triumfie?
Podczas chorzowskiego mityngu Tomala – po raz pierwszy w życiu – wystartował na dystansie jednej mili. Celem było nie tylko zwycięstwo, ale i pobicie rekordu świata na tym dystansie. Nie udało się; rekordowego wyniku nie było, na dodatek Polak przyszedł drugi na metę, za Christopherem Linke z Niemiec. - Ale rekord kraju pobiłem – uśmiechał się mistrz olimpijski. I – rozanielony gorącym przyjęciem chodu przez liczną publiczność na trybunach – zapowiedział walkę o powrót tej dyscypliny na stadiony! - Swego czasu chód na wielkich imprezach – igrzyskach, mistrzostwach świata – zaczynał i kończył się na stadionie. Potem pomysł ten zarzucono. A nam tego brakuje! Bardzo ubolewam nad tym – zresztą nie ja jeden w naszym środowisku – że nie ma nas na stadionie. Musimy powalczyć o to, żeby chód powrócił na stadionowe bieżnie – z mocą podkreślał Tomala.
Czy – jak w przypadku olimpijskiego złota, a potem zadania postawionego fundacji – mistrzowi szybkiego marszu uda się osiągnąć cel? Wygląda na to, że i on, i jego koledzy po fachu są na dobrej drodze. Krótkie chodziarskie dystanse pojawić się mają już w najbliższym czasie na mityngu w Rzymie oraz w Czechach. Samemu Tomali obecność chodu w programie imprezy obiecali też organizatorzy Memoriału Kamili Skolimowskiej. - Już nie mogę się go doczekać! - zacierał ręce nasz rozmówca. Tegoroczny memoriał będzie mieć rangę zawodów Diamentowej Ligi. Obecność w programie rywalizacji chodziarzy będzie oznaczać kolejny wielki sukces – tym razem „dyplomatyczny” - Dawida Tomali! A może z czasem chód rzeczywiście wróci też na stadiony podczas światowych czy kontynentalnych czempionatów?