Adrianna Sułek długo nie mogła ochłonąć po okolicznościach, w których najpierw pobiła rekord świata w pięcioboju, a po kilku sekundach... straciła go na rzecz Nafissatou Thiam. W końcu jednak skupiła się, by trzymać kciuki za Ewę Swobodę. Polska sprinterka w stambulskiej hali imponowała równą formą. W biegach eliminacyjnym i półfinałowym uzyskiwała identyczny wynik 7,10 s. W finale poprawiła go o jedną setną sekundy, co dało jej wicemistrzostwo Europy.
- Kiedy stanęłam na starcie, pomyślałam sobie: „Jestem trzecia z list, ale nie zadowoli mnie to trzecie. Musi być pierwsze albo drugie” - powiedziała po swym starcie Swoboda przed kamerami TVP. Szwajcarce Mujinga Kambundji nie dała rady (7,00 s.), ale wyżej plasującą się na owych listach Brytyjkę Daryll Neitę (7,12 s.) wyprzedziła o trzy setne. - Chyba zostałam nieco w blokach, ale... liczy się drugie miejsce – polska sprinterka nie kryła radości z trzeciego w karierze medalu HME.