- Mam teraz komplet najdłuższych tyczek w gronie światowej czołówki. Mają 530 centymetrów długości, o 40 centymetrów więcej od tych, których używałem w wieku juniora, czyli cztery lata temu. Są też dłuższe o 20 centymetrów od tych, na których skakałem zimą. I twardsze niż poprzednie.
Co to może oznaczać w praktyce? Lisek wyjaśnia:
- Mówi się, że jeśli z tyczką długą na 5 metrów skacze się 5,50, to dodając sprzętowi 10 centymetrów, powinno się skoczyć 5,60. Ale według mnie ta wysokość na tym pułapie rośnie dwukrotnie - mówi Polak, zastrzegając się, że to teoria i powstrzymując się od dalszego wyliczenia, które prowadzi do wysokości ponad 6 metrów.
Biografia Jerzego Dudka "NieREALna kariera": Ktoś k... podał nasz skład! [FRAGMENTY]
Lekkoatleta MKL Szczecin dzięki najdłuższym tyczkom może stosować też najwyższy na świecie uchwyt (według zasad fizyki: najdłuższe ramię siły działania). Łapie tyczkę wyżej niż rekordzista świata Renaud Lavillenie. Francuz chwyta na wysokości 5,18 m.
- W świecie tyczkarzy mówiło się długo, że najwyżej chwyta tyczkę mój kolega Robert Sobera. Długo go goniłem i wreszcie dogoniłem. A teraz udało mi się go przegonić - uśmiecha się Lisek.
Czy z nowym sprzętem pobije rekord Polski, należący od 4 lat do Pawła Wojciechowskiego (5,91 m)?
- Myślę, że będziemy się do tego napędzać we trójkę: Paweł, Robert i ja. W tym gronie rekord jest do zdobycia - ocenia.
Najlepszy wynik szczecinianina w tegorocznych startach na otwartym stadionie jest jednak dużo gorszy - 5,64 m.
- Wcale mnie to nie niepokoi - zapewnia. - Jestem teraz w fazie ciężkich treningów, w ośrodku w Formii we Włoszech. I nie chcę odpuszczać, żeby nie zabrakło mi formy do końca sezonu.