Kolejorz w drodze po złoto?

Lech pokonał Cracovię i jest współliderem. Niels Frederiksen: „Nie zauważyłem jakiejś specjalnej radości”

2025-04-22 15:51

Piłkarze Lecha w późny niedzielny wieczór – dzięki golom Mikaela Ishaka i Afonso Sousy – zdołali w kibicowskim „,meczu przyjaźni” odprawić z kwitkiem Cracovię (2:1). Dzięki tej wygranej Kolejorz zrównał się punktami z częstochowskim Rakowem. - Miło jest wygrywać mecze, a to było nasze trzecie zwycięstwo z rzędu – przypomniał po spotkaniu trener Niels Frederiksen.

- Tylko jakaś niedyspozycja zdrowotna mogłaby dziś sprawić, że Mikael nie wybiegłby w podstawowym składzie – opiekun poznaniaków tym jednym zdaniem w zasadzie powiedział wszystko o bezcenności kapitana. Ishak ma na koncie w tym sezonie 18 goli, wyrównał więc swe najlepsze lechijne osiągnięcie z mistrzowskiego sezonu 2021/22. W sumie nazbierał już 70 trafień ligowych, dzięki czemu wyprzedził w klasyfikacji wszech czasów legendę z Bułgarskiej, Mirosława Okońskiego!

Ishak – tracący w tej chwili trzy gole do Efthymisa Koulourisa – wciąż ma też szansę na wymarzoną – bo wciąż dlań nieosiągalną na polskich boiskach – snajperską koronę. Na razie jednak najważniejsze jest to, że jego gole i asysty utrzymują Lecha w grze o mistrzostwo. Tym razem Kolejorzowi w sukurs przyszła Pogoń, wygrywając z liderem z Częstochowy.

- Nie zauważyłem w szatni przed meczem jakiejś specjalnej radości z tego, że Raków stracił punkty. Radość wśród nas jest oczywiście, ale jest ona spowodowana po prostu dobrą atmosferą w zespole – Frederiksen podkreślił, że jego podopieczni nie przywiązują wielkiej wagi do wyników konkurentów w walce o złoto.

- Patrzenie w tabelę w niczym nam nie pomaga. Nie ma sensu zawracać sobie głowy rzeczami, na które nie mamy wpływu, dlatego nie skupiam się na wynikach innych meczów – zapewnił duński szkoleniowiec Lecha. - Nie pomoże nam patrzenie na przeciwników, jeśli sami nie będziemy zwyciężać – dodał.

Dlaczego tak długo czekamy na polskiego króla strzelców? Kamil Wilczek z jasną diagnozą [ROZMOWA SE]

Na razie jednak kierowana przezeń lokomotywa – po sensacyjnej porażce na koniec marca we Wrocławiu - wróciła na właściwy tor. 2:0 z Koroną, 2:1 w Lublinie z Motorem, teraz 2:1 z Cracovią... - Będę zadowolony, gdy uda się nam kontynuować serię zwycięstw. Wtedy niepotrzebne będzie oglądanie się na innych – podsumował Frederiksen. W tym sezonie jego podopiecznym udało się – między 5. a 10. kolejką – zanotować serię sześciu zwycięskich gier ligowych. Jej powtórzenie teraz, na finiszu sezonu, mogłoby oznaczać wymarzony tytuł mistrzowski.

Rozmowa z Marcinem Animuckim, prezesem Ekstraklasa S.A. | 2025-01-29
Sonda
Kto będzie mistrzem Polski w sezonie 2024/25?

Piękna partnerka piłkarza Lecha Poznań, Afonso Sousy

Sport SE Google News

Najnowsze