Mistrz świata w rzucie młotem sensacyjnie odpadł w eliminacjach i nie będzie mu dane walczyć o medal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Tym samym powtórzyła się sytuacja sprzed czterech lat, kiedy w Londynie również spalił wszystkie trzy próby. W strefie wywiadów Fajdek nie chciał rozmawiać z polskimi dziennikarzami. - Jadę przebukować bilet! - rzucił tylko z ponurą miną. Polak długo nie mógł się pozbierać, lecz przemówił w nagraniu wideo za pośrednictwem portalu społecznościowego.
- Chciałbym wszystkich bardzo, ale to bardzo przeprosić. To, co się wydarzyło, jest dla mnie bardzo trudne. To jest w zasadzie najgorsze, co może przytrafić się sportowcowi. Chciałbym podziękować mojej rodzinie. Wiem, że ona ze mną zostanie i nie pozwoli mi się załamać. Przede mną najtrudniejszy okres w życiu - mówi na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
- Stało się coś, czego nie jestem w stanie ani sobie, ani kibicom wytłumaczyć. Na próbach regularnie rzucałem ponad 77 metrów, a w eliminacjach nagle odcięło mi prąd. Nie miałem energii, nie byłem w stanie rzucać. To koszmar. Może to przez upał, bo już nie pierwszy raz w takiej pogodzie jest ze mną coś nie tak - dodaje Fajdek.
Paweł Fajdek po katastrofie w eliminacjach: ODCIĘŁO mi prąd. To KOSZMAR! [WIDEO]
Brak awansu Pawła Fajdka do finału rzutu młotem, to największa sensacja środowych zmagań na igrzyskach olimpijskich. Polak miał walczyć o złoto, a ostatecznie zakończył eliminacje na 17. miejscu. - Przede mną najtrudniejszy okres w życiu - powiedział w nagraniu wideo na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.