Szokujące wyznanie Pawła Fajdka. Dopadły go wielkie problemy
Choć brak medalu część kibiców może odbierać jako nie najlepszy wynik, to należy pamiętać, że dla czołowych zawodników mistrzostwa Europy są jedynie przystankiem przed igrzyskami olimpijskimi. Nawet Wojciech Nowicki, który oczywiście cieszy się z tytułu mistrza Europy, w rozmowie z dziennikarzami TVP Sport po zawodach przyznał, że start ten był traktowany treningowo. Podobnie było w przypadku Fajdka, który nie załamywał się po zajęciu 6. miejsca, bo najważniejsze były inne kwestie. – Jestem zadowolony, bo miałem tylko jeden nieudany rzut. Reszta była przyzwoita. Gdyby technicznie wyglądało to lepiej, to można było rzucić 79 metrów. Nie wiem, czy byłbym w stanie dorzucić teraz do 80 metrów. Wracam do siebie. Zwłaszcza jeśli chodzi o energię – wyjaśnił w rozmowie z Interią 5-krotny mistrz świata.
W dalszej rozmowie Fajdek podkreślił, że zależało mu na dobrych wynikach i nie przyjechał do Rzymu tylko wystartować. – Zbliżam się do tego, by rzucać w granicach 80 metrów. Uzyskałem najlepszy wynik w sezonie. To pokazuje, że mi zależy. Nie przyjechałem tylko zaliczyć tego startu, ale walczyłem. Wystarczyło na szóste miejsce. Nigdy jeszcze na tej pozycji nie byłem – stwierdził. Niespodziewanie później wyjawił, że w ostatnim czasie przechodził duży kryzys.
Fajdek ujawnia smutną prawdę: "Nie miałem siły, żeby żyć, a co dopiero iść na trening"
Paweł Fajdek przyznał, że miał ogromne problemy mentalne. – Nie miałem na razie siły na to, żeby żyć, a co dopiero iść na trening i rzucać dziewięciokilogramowym młotem. Muszę do tego wrócić i wtedy to się automatycznie przełoży na dalsze rzuty. Jestem przekonany, że w przyszłym tygodniu będę rzucał po 80 metrów na treningu. Trzeba tylko naprawić czucie – wyjawił zaskakująco 35-latek.