Konkurencję, od której wszystko się zaczęło, będącą też zwieńczeniem rywalizacji podczas memoriału – rzut młotem, wśród mężczyzn wygrał Paweł Fajdek, biorąc rewanż na Wojciechu Nowickim za zeszłotygodniowe mistrzostwa Polski. Po zawodach czterokrotny mistrz świata czuł jednak pewien niedosyt.
- Czegoś zabrakło… W moje rzuty wkradło się lekkie rozkojarzenie. Obiecywałem 80 metrów, nie było. Zabrakło 19 centymetrów, ale na zawodach Kamy zawsze dopisuje szczęście, więc mogę przyznać, że to pierwszy start w tym roku, z którego jestem zadowolony. I udało mi się wygrać z Wojtkiem, który ciężko trenował do tego sezonu. Ja przyjechałem tu z rodziną dobrze się bawić – powiedział Fajdek.
W trakcie trwania zawodów nie zabrakło elementów pielęgnujących pamięć o Kamili Skolimowskiej. Były filmy, przemówienia, wspomnienia. „Kamę” wspominał też Paweł Fajdek, dla którego ona oraz Szymon Ziółkowski byli inspiracjami do uprawiania sportu.
- Kamila była dla mnie zderzeniem z olimpijskim medalem, czystym talentem i czystą pracą. Znałem ją krótko, ale miałem okazję spędzić z nią trochę czasu na obozach. Te parę miesięcy, gdy mogłem ją podglądać na treningach wiele dla mnie znaczy. Kama z Szymonem rozpoczęli moją przygodę z tym sportem. Gdyby nie oni nie byłoby rzutu młotem w Żarowie, czyli nie byłoby mnie. Była dla mnie kimś więcej niż tylko koleżanką. Odeszła od nas zdecydowanie za wcześnie… - mówił zasmucony Fajdek.
