"Król się bawi i złotem płaci" - chciałoby się wykrzyknąć, śledząc tę historię. Zdaniem chińskiego portalu Tencent Polak wypił na imprezie za dużo, a że nie miał gotówki, to zapłacił za kurs właśnie medalem. Tak chińskiej policji tłumaczył się lokalny taksówkarz, który wiózł Fajdka. Wcześniejsza wersja obozu Polaka była taka, że medal zawieruszył się w taksówce, a baaaardzo zmęczony mistrz tego nie zauważył i wysiadł bez krążka.
Pekin 2015: Paweł Fajdek zgubił medal w taksówce, ale odzyskała go policja! [ZDJĘCIA]
Która wersja jest ostateczna i prawdziwa? Na razie nie wiadomo, ale. "Królewski gest" Fajdka zyskał w internecie wielkie uznanie. "Jak się bawić, to się bawić" - napisał na Twitterze Marek Plawgo, były lekkoatleta. Internauci zaczynają wymyślać też sympatyczne żarty na temat przygody naszego młociarza. "Ile kosztował kurs Fajdka? 1 złoty" - to chyba najlepsze, co pojawiło się w sieci na ten temat.
Czy zgubił, czy zapłacił, ważne, że medal się znalazł. A nasz mistrz pokazał, że potrafi nie tylko świetnie rzucać, ale i całkiem nieźle się bawić. Co najważniejsze: po świetnie wykonanym zadaniu.