- Czuję lekki niedosyt, bo chciałem złota dla Pawła Fajdka. Była szansa. Sport jednak jest piękny także dlatego, że jest brutalny - powiedział "Super Expressowi" Piotr Małachowski. - . Ten konkurs świetnie się oglądało, mimo że miał smak słodko-gorzki. Wielkim zaskoczeniem był Kanadyjczyk Katzberg. Myślałem, że przypadkiem był jego wynik w eliminacjach, a tymczasem on jeszcze dołożył w finale. Ale nie wziął się znikąd. Jest pod nadzorem mistrza olimpijskiego 1972, Anatolija Bondarczuka.
- Mnie przypomniały się własne demony: mistrzostwa świata 2009 i igrzyska 2016, gdzie straciłem złote medale w ostatniej chwili.
- Cóż, młodzi nabywają doświadczenia, kiedyś musi być zmiana pokoleń. Ale polska era w młocie chyba jeszcze nie minęła. Wojtek Nowicki rok po roku pokazuje, że jest mocny i ląduje na podium. A Paweł pokaże moc za rok, w igrzyskach w Paryżu. DCH