Nie wiadomo, czy w tym roku odbędą się zawody dużej rangi międzynarodowej w lekkoatletyce. Właśnie odwołane zostały mistrzostwa Europy w Paryżu (25 – 30 sierpnia br.). - Jeżeli miałyby się odbyć, najprawdopodobniej odbyłyby się bez kibiców. A to jest bez sensu – mówi w rozmowie z „Super Expressem” dwukrotny mistrz olimpijski. - Kibice na stadionie to według mnie coś niesamowitego. Dlatego uważam to za bardzo mądrą decyzję. Tym bardziej, że nie wszyscy mamy możliwość trenowania.
Piotr Małachowski nadal myśli o walkach w klatce. Interesuje go... FAME MMA!
Mimo braku normalnego treningu nie spadła jego motywacja do uprawiania sportu. - Moją motywacją jest syn, Heniek, który bierze dysk albo piłkę i chce wyjść na dwór, czy jestem zmęczony czy nie. On kocha adrenalinę i nie pozawala, żebym usiadł i myślał o emeryturze. Przechodzę teraz rehabilitację po zabiegu kolana. Wykonuję te ćwiczenia, które mogę.
Piękna lekkoatletka zachęca do biegania. Pokazuje ćwiczenia na MOCNE pośladki [WIDEO]
Pół roku temu, po nieudanych mistrzostwach świata w Katarze miał myśli o porzuceniu kariery… - Nie żałuję, że zostałem - deklaruje. - Decyzja była słuszna. To całe moje życie, coś, co kocham. A co do mistrzostw świata w Katarze, to wiedziałem, że jestem w stanie rzucać w granicach 66 – 67 metrów. Tyle rzucałem na treningach kilka dni wcześniej. Popełniłem kilka błędów. W tym to, że chciałem wygrać te zawody już przed konkursem. Ta pewność siebie zgubiła mnie. Zgubiło tez kilka innych rzeczy.
Wykonany przez prof. Krzysztofa Ficka zabieg kolana był według rekordzisty Polski „nadrobieniem zaległości z kilku lat”. - Pierwsze problemy miałem z nim już cztery lata temu, w USA – wspomina miotacz, który wyróżnia się szybkimi obrotami w kole. - Potem kolana były „naoliwiane” zastrzykami. Ale teraz trzeba było wyjąć dość duże dwa obce ciała, które tarły mi o powierzchnie stawową.
Co za pokaz mocy! Zobacz jak polski kulomiot DŹWIGA ciężary w garażu [WIDEO]
„Machałek” nie szykuje się jeszcze do pierwszego zgrupowania, chociaż ośrodek COS w Spale ma być otwarty od 9 maja. - Na razie nie biorę tego pod uwagę. Okaże się, gdy po sześciu tygodniach rehabilitacji będę mógł w pełni trenować. Nie chciałbym wcześnie zajmować komuś miejsca. Ale dla zawodników mających rodziny taki wyjazd na kilka tygodni do zamkniętego ośrodka to duże wyzwanie (śmiech). A poza tym jako sportowcy, nie wiemy, do czego się przygotowywać. Naładujemy akumulatory… i co? Nie ma zawodów na całym świecie. Czekamy na ruch piłkarzy: czy oni zagrają czy nie. Jak zagrają, to my też możemy. A starty to coś, czego mi najbardziej brakuje. Po okresie przygotowawczym głowa i mięśnie mówią, że chcą powalczyć.
Czas wymuszonego odosobnienia to również okazja na sprawy prywatne, na które wyczynowym sportowcom czasu wciąż brakuje. - Przez pierwszy tydzień był zachwyt, że spędzam czas z rodziną - wspomina. - Teraz jest ciężej, bo Henio ma zajęcia szkolne, a wykonuje je o różnych porach. Staram się go zaciągnąć do ćwiczeń. Najbardziej podoba mu się „robić biceps” w siłowni w ogrodzie. Ma kilogramowe odważniki. Staram się też coś ugotować. Czasami smakuje, czasami nie. Od pewnego czasu sprawdzam, jakie skutki wywołuje weganizm. To dlatego, że zjadłem taką kanapkę na stacji Orlenu i pomyślałem sobie „ale smaczna”. Ale też w codzienny jadłospis wkradła się nuda i chciałem coś zmienić. Pierwszy tydzień był tragiczny. Ale dołączyli do mnie i moja narzeczona Kasia, i Heniek. Żadne z nas nie je teraz mięsa. Zobaczymy, jak długo to potrwa. Zobaczymy też, jak zareaguje mój organizm, gdy będę trenował po trzy godziny rano i po południu.
Tak Paweł „Petarda” Fajdek strzela do złoczyńców. Wirtualnie i w celach charytatywnych